Mateusz U. brał ślub. W trakcie wesela wszczął awanturę, groził śmiercią, zniszczył auto i miał przy sobie narkotyki. Z imprezy trafił wprost do aresztu.
23-letni mieszkaniec Pleszewa z pewnością do końca życia zapamięta dzień swojego ślubu. Co więcej, nie będą to miłe wspomnienia u boku wybranki serca.
Rodzinna impreza odbywała się w sali w Gizałkach 12 listopada. W jej trakcie Mateusz U. opuścił gościł i udał się do znajdującego się w pobliżu domu 28-letniej krewnej. Razem z kobietą przebywał jej 42-letni kolega. Między mężczyznami doszło do awantury. - Krewki 23-latek najpierw kilka razy uderzył 42-latka w twarz, a następnie groził mu pozbawieniem życia. Na tym awantura się nie skończyła. Świeżo upieczony małżonek wyszedł na podwórko, gdzie kopał należący do jego kolegi samochód - relacjonuje mł. asp. Monika Kołaska, rzecznik prasowy KPP w Pleszewie.
Minęły dwie godziny, a do wspomnianego mieszkania przyjechał ojciec Pana Młodego - Leszek U, który podobnie jak syn, wszczął awanturę i groził pobiciem 42-latkowi. Na tym się nie skończyło - wiadrem uderzył w szybę jego auta. Na miejsce wezwano policję. Mundurowi zatrzymali 23-latka i jego ojca przed salą, gdzie odbywało się wesele. Mężczyźni trafili do pleszewskiej komendy. 46-latek miał dwa promile alkoholu. Pan Młody był trzeźwy, ale miał przy sobie... marihuanę.
- Mężczyźni trafili do policyjnego aresztu. 46-latek usłyszał zarzut uszkodzenia mienia i gróźb karalnych, młodszy z nich, odpowie za groźby i posiadanie przy sobie narkotyków. Za te czyny grozi im kara pozbawienia wolności do 5 lat - wyjaśnia mł. asp. Monika Kołaska.
