Prawie całkowity zakaz aborcji wprowadza w naszym kraju wyrok Trybunału Konstytucyjnego.
Pleszew. Wyrok TK. Publikacja
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego został opublikowany w Dzienniku ustaw w środę 27 stycznia w nocy. Wcześniej na stronie Trybunał Konstytucyjnego – kierowanego przez Julię Przyłębską - można było znaleźć stosowne uzasadnienie. Zdania odrębne złożyło pięciu sędziów.
- W ocenie Trybunału dziecko jeszcze nieurodzone, jako istota ludzka - człowiek, któremu przysługuje przyrodzona i niezbywalna godność, jest podmiotem mającym prawo do życia, zaś system prawny - zgodnie z art. 38 Konstytucji - musi gwarantować należytą ochronę temu centralnemu dobru, bez którego owa podmiotowość zostałaby przekreślona – to fragment uzasadnienia.
Pleszew. Wyrok TK. Zmiany w prawie
Jest to efekt tego - co stało się już w październiku ubiegłego roku. Wtedy to Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. (zwany kompromisem aborcyjnym) zezwalający na aborcję, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu - jest niekonstytucyjny. Stało się tak po rozpatrzeniu wniosku grupy posłów – głównie z PiS-u.Co to oznacza dla kobiet i całych rodzin? - Dramat – mówią protestujący przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego. W praktyce oznacza to jedno. Otóż kobieta - mimo ciężkiej wady płodu – nie będzie mogła poddać się aborcji. Będzie musiała urodzić. Aborcja – jak na razie – dozwolona będzie tylko w dwóch przypadkach - bezpośredniego zagrożenia życia matki i ciąży powstałej w wyniku przestępstwa – gwałtu.
Wyrok TR. Protesty w Pleszewie
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego – jak można się było spodziewać - wywołało ponowną falę protestów w całym kraju. Ponowną, bo demonstracje i marsze trwają już od 22 października. Również u nas w Pleszewie odbyły się dwa tzw. spacery. Ramię w ramię szły kobiety i szli mężczyźni. „Chcemy wyboru”, „Wyrok na kobiety”, „Piekło kobiet” – to tylko kilka, tych najdelikatniejszych, transparentów, z którymi szli pleszewianie podczas marszu milczenia wokół rynku. Setki kobiet, ale nie tylko, wyrażały w ten sposób swój sprzeciw wobec orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
- Mamy swoją wolę! Nie można być okrutnym wobec kobiet, domagać się by na siłę rodziły niechciane, kalekie, cierpiące, odchodzące na ich oczach dzieci - mówiła wówczas Małgorzata Wysocka-Balcerek, radna pleszewska z ramienia Koalicji Obywatelskiej.
To właśnie dzięki jej inicjatywie zorganizowano marsz milczenia w Pleszewie. I zgodnie domagano się dla kobiet prawa wyboru.
- Żeby mogły decydować o swoim ciele, swojej przyszłości! – skandowali maszerujący.
- To nasza walka o nasze prawa, wolność. To sprzeciw przeciwko temu wszystkiemu, co się dzieje – mówiła później także w specjalnym wywiadzie dla „Życia Pleszewa” - Małgorzata Wysocka -Balcerek, inicjatorka spacerów kobiet w Pleszewie.
Pleszew. Wyrok TK. Oświadczenie radnych
Na marszach w Pleszewie nie zabrakło również osób publicznych – m.in. radnych. Ci wydali nawet specjalne oświadczenie w związku z obecną sytuacją.
- Radykalnie sprzeciwiamy się drastycznemu ograniczeniu praw kobiet, jakie nastąpiło 22 października na mocy wyroku Trybunału Konstytucyjnego – tak ostro i dosadnie oświadczyła grupa pleszewskich rajców.
Podkreślali oni, że – mimo różnego poglądu na samą kwestię aborcji – jest to ich wspólne stanowisko.
– Nie zgadzamy się na łamanie praw człowieka w Polsce. Apelujemy do prezydenta, rządu, parlamentu – o poszanowanie praw i godności kobiet – wskazywało 16 radnych podpisanych pod oświadczeniem.
Pod dokumentem nie było podpisów rajców wybranych z ramienia PiS. Dlaczego?
– Każdy z radnych otrzymał do wglądu to oświadczenie, jako radni PiS również mogliśmy się z nim zapoznać – przyznawał na łamach „Życia Pleszewa” - Maciej Ładziński, wiceprzewodniczący rady miasta z ramienia PiS-u. Podkreślał jednak, że ostateczną decyzję – czy podpisać się pod nim czy nie – każdy podejmował indywidualnie.
– W zgodzie z sumieniem – zaznaczał Maciej Ładziński.
A szef powiatowych struktur partii rządzącej – Leszek Bierła mówił tak:
- Jestem przekonany, że życie ludzkie należy chronić od poczęcia do naturalnej śmierci. Dopuszczam jedynie wyjątki, kiedy zagrożone jest życie matki i kiedy ciąża powstała w wyniku przestępstwa - mówił "Życiu Pleszewa" Leszek Bierła.
Wyrok TK. Stanowisko burmistrza Pleszewa
Na protesty zareagował również burmistrz Pleszewa. I też wydał oświadczenie. Nie zgadzał się z decyzją Trybunału Konstytucyjnego. Ale dostrzegał także zdanie tych, którzy bronią wyroku.
- Rozumieć ich nie muszę. Muszę natomiast ich uszanować – podkreślał Arkadiusz Ptak.
Według niego radykalnie ograniczono prawa kobiet. Po drugie, sam kontekst i czas w jakim wyrok został wydany jest, jak mówił – „fatalny”.
– Mamy szczyt epidemii. Każdego dnia liczba zakażonych i umierających wzrasta, a w szpitalach zaczyna brakować miejsc dla chorych. Grozi nam recesja gospodarcza, ludzie tracą źródła dochodów, a deficyt budżetu państwa budzi niepokój – wyliczał Arkadiusz Ptak.
Niepokoił się także tworzącymi się podziałami - nawet w tak małym miasteczku, jakim jest Pleszew.
- Każdy z nas ma prawo mieć własne zdanie, a w naszym mieście (gminie, powiecie) jest miejsce dla każdego. Nie pozwólmy podzielić nas samych, bo możemy już nie odbudować tego, co często z trudem razem budowaliśmy... – apelował Arkadiusz Ptak.
Wyrok TK. Apel z powiatu pleszewskiego
Oświadczenie odnośnie protestów wydała także grupa 14 radnych powiatu. Apelowali w nim głównie o uspokojenie napięć społecznych.
- Wyrażamy postulat kierowany do organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, których zadaniem jest reprezentowanie interesów wszystkich Polek i Polaków, o pilne podjęcie działań mających na celu przeciwdziałanie niepokojom społecznym oraz wypracowanie stanowiska uwzględniającego wolności przypisane człowiekowi w demokratycznym państwie prawa – czytaliśmy m.in. w oświadczeniu radnych powiatu.
- Nie pozwolimy, aby ktoś odbierał nam prawo do decydowania. Rewolucja jest kobietą! – skandowano.
Obecność na spacerze traktowano jako obowiązek.
- Kobieta musi mieć wybór i sama zdecydować. Nasze prawa są łamane. Co będzie dalej? – pytała jedna z uczestniczek.
Mieszkankom Dobrzycy licznie towarzyszyli mężczyźni. Przekonywali, że nie jest im obojętny los ich żon, dziewczyn, narzeczonych, sióstr, córek. - Jesteśmy tutaj po to, aby was wspierać – mówili.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.