Pleszewski Red Smoke Festival odbywa się w tym roku po raz 9. Organizatorzy zaznaczają w mediach społecznościowych, że zrobili pierwszy tego typu festiwal na otwartym powietrzu w Polsce i ściągają do Pleszewa słuchaczy z całego kraju.
W tym roku do naszego miasta przyjechało blisko tysiąc festiwalowiczów, co oznacza, że impreza niemalże się wyprzedała. Co przesądza o jej powodzeniu?
dalsza część tekstu pod zdjęciem ↓
Muzyka ze świata w Pleszewie na Red Smoke Festival
Stowarzyszenie S.M.O.K.E na wydarzenie od lat zaprasza do Pleszewa zespoły gitarowe nie tylko z Polski, bo również zza granicy. Nie zabrakło ich także w tegorocznym line-upie.
- Zajęło nam 12 godzin, żeby do was dotrzeć! - witała w sobotę ze sceny publiczność australijska grupa Mother’s Cake.
Charyzmatyczni panowie porwali publiczność energią i skocznym brzmieniem. Nie zabrakło więc pogo.
Przed nimi wystąpił Coogans Bluff z Berlina, który powrócił po kilku latach na festiwal. W ich twórczości rock łączy się z instrumentami dętymi, te nierzadko wysuwają się na pierwszy plan, wybijają z monotonii celowo wprowadzanej przez resztę zespołu. Ich występ idealnie wpasowywał się w zachodzące nad pleszewskim amfiteatrem, piekące słońce.
Zespół Insect Ark - chociaż grał o wcześniejszej godzinie niż dwa wyżej wymienione - to zdecydowanie strażnicy mroku. Połączenie basu, gitary i perkusji w ich wykonaniu wprowadzało w trans, w którym prym wiodły niskie tony.
dalsza część tekstu pod zdjęciem ↓
Na Red Smoke Festival nuzycy to słuchacze
Red Smoke Festival jest festiwalem różnorodności, mimo stonerowego sznytu, jaki udaje mu się zachować. Pod sceną można poskakać, a za chwilę wpaść w swoistą medytację. Nie może być zresztą inaczej, gdy w planie imprezy figuruje 27 wykonawców (są też DJ-e), w tym występy specjalne (wczoraj na małej scenie na polu namiotowym wystąpiła formacja Red Scalp, której członkami są sami organizatorzy).Mówi się, że nieoficjalnych koncertów można też posłuchać przez całe trzy dni na polu namiotowym, gdzie członkowie zespołów spontanicznie muzykują ze sobą i festiwalowiczami. Na pewno można przybić z gwiazdami sceny piątkę, opowiedzieć o swoich wrażeniach z występu, pogratulować koncertu (sam natknąłem się na kilku muzyków między koncertami na terenie imprezy).
Artyści są tutaj pośród publiczności. Malują, fotografują, wystawiają się ze swoim rękodziełem.
- Jestem na Red Smoke pierwszy raz, znajomi mówili mi, że jest tutaj dobra atmosfera, myślałam o przyjeździe od kilku lat - opowiada Sara z Sopotu, która do Pleszewa przyjechała z wystawą swojej własnej biżuterii.
dalsza część tekstu pod zdjęciem ↓
Muzyczne odkrycia na Red Smoke Festival w Pleszewie
Publiczność to głównie osoby spoza naszego miasta, można się też natknąć na przyjezdnych zza granicy.
- Widziałam moich sąsiadów, poza tym nikogo więcej. Przyszłam, żeby zobaczyć, co się tu dzieje. Podoba mi się muzyka, którą tutaj grają, to moje gatunki. I tak słyszałabym ją z mojego okna - podkreśla dwudziestokilkuletnia Patrycja z Pleszewa.
Niektórzy przyjeżdżają tu po prostu dla atmosfery i liczą na to, że muzycznie odkryją coś dla siebie. Inni są bywalcami wielu polskich festiwali. Dokładnie sprawdzają line-up.
- Przesłuchiwałem wszystkie zespoły na Spotify. Czekam na Kanaan i Acid Rooster, myślę, że trzeci dzień będzie najmocniejszy - mówi Kajetan z Rumii (województwo pomorskie).
- Pierwszego dnia najlepsi byli Atom Juice i Baron Crâne. Liczymy na to, że kolejne grupy wpadną nam w ucho - oceniają Damian i Andżelika z Gdyni.
Oni kilka lat temu przerzucili się z Open’era na Red Smoke Festival. Są w Pleszewie po raz czwarty. Poza muzyką, podoba im się również miasto, którego zakamarki odwiedzają w wolnej chwili.
dalsza część tekstu pod zdjęciem ↓
Niepowtarzalny klimat na festiwalu
Wszyscy podkreślają, że na Red Smoke Festival cenią sobie klimat. Teren amfiteatru podczas wydarzenia rzeczywiście zamienia się w swoiste miasteczko hipisowskie, gdzie królują jaskrawe kolory, tatuaże i roślinne motywy. Czas płynie tutaj jakby inaczej, niespiesznie, odlicza go rytm muzyki.Dla przyjezdnych organizatorzy przygotowali też atrakcje towarzyszące, jak chociażby joga na polu namiotowym. Skorzystać można również ze strefy gastronomicznej, która powinna zaspokoić wiele gustów. Poza tym - nie zabrakło stoisk, gdzie można zaopatrzyć się w pamiątki z logo imprezy.
Dzisiaj odbędą się ostatnie na festiwalu. Na scenie wystąpią jeszcze: Upupayama, Acid Rooster, Earth Tongue, Kanaan, Causa Sui czy RSDE. W przyszłym roku - wypada edycja jubileuszowa, bo 10. Warto więc wypatrywać, co dla swojej publiczności przygotują organizatorzy.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć
Jesteście na festiwalu? Jak wam się podoba?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.