Sprawa jest na tyle poważna i dotyczy tak dużej liczby osób, że głos zabrało nawet Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Co zrobić, kiedy dostaniecie "rachunek grozy"?
Polacy dostają faktury za prąd i liczą, że... ktoś się pomylił
Od 1 lipca maksymalna cena za megawatogodzinę wynosi 500 złotych, bez względu na zużycie. Wcześniej było to 412 zł za MWh netto do wyznaczonych limitów zużycia. Zanim nowa stawka weszła w życie, minister Paulina Hennig-Kloska w rozmowie z dziennikarzem radia RMF FM przekonywała, że w najgorszym możliwym przypadku "rachunki Polaków wzrosną o 25-30 procent".
Dla wielu osób jest to bardzo dużo, dlatego też przygotowano pomoc, w postaci bonu energetycznego, z którego będzie mogła skorzystać część osób. O kogo chodzi?
Będzie to jednorazowe świadczenie pieniężne przeznaczone dla ok. 3,5 mln gospodarstw domowych o niższych dochodach. Przewidziane będą dwa progi dochodowe: do 2500 zł dla gospodarstw 1-osobowych oraz do 1700 zł na osobę dla gospodarstw wieloosobowych – wyjaśniła minister Paulina Hennig-Kloska.
Bon przysługiwać będzie za okres od 1 lipca 2024 r. do 31 grudnia 2024. Nabór wniosków odbywać się będzie w terminie od 1 sierpnia do 30 września 2024. Będzie się je składać do właściwego urzędu miasta lub gminy.
"Rachunek grozy" za prąd. Na te rzeczy trzeba zwrócić uwagę
Tymczasem od kilku tygodniu wiele rodzin alarmuje nasz portal, że otrzymało gigantyczny rachunek. Zdecydowanie większy niż za poprzedni okres rozliczeniowy.
Dwa miesiące temu dostaliśmy rachunek na niewiele ponad 400 złotych. I to był taki nasz standard. Teraz dostaliśmy fakturę na kwotę 625 złotych. To jest jakiś obłęd – opowiada nam pan Witold.
Jego zdaniem musiało dojść do jakieś pomyłki, ale nie wie, jak i czy w ogóle jest szansa, by to skorygować.
W podobne sytuacji jest wiele innych rodzin. Problem jest na tyle poważny, że głos zabrało Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Szefowa resortu na konferencji prasowej tłumaczyła, że rachunki te zostały rozesłane bez uwzględnienia ostatnich regulacji. – Zwracałam się do ministra aktywów państwowych, który nadzoruje spółki energetyczne, o korektę tych prognoz. Spółki mają obowiązek stosować cenniki ujęte w ustawach w swoich obliczeniach – podkreśliła Paulina Hennig-Kloska.
Prognozy trafiają do ludzi z dużym wyprzedzeniem. One są wysyłane na 6, a czasem nawet na 12 miesięcy z góry i wiem, że niektóre z nich nie zawierają ostatnich regulacji – przyznała.
Jak dodała, jeżeli ktoś ma już termin płatności, ale jeszcze nie dostał korekty, powinien zwrócić do swojego dostawcy energii i o nią poprosić. Wcześniej warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze: ile na rachunku wynosi cena za 1 kilowatogodzinę (nie może być wyższa niż 62 gr z podatkiem i akcyzą). Po drugie: ile wynosi wysokość opłaty mocowej.
Przypomnijmy: rządzący uwzględnili poprawkę Senatu, która przewidującą czasowe (od 1 lipca do 31 grudnia br.) zwolnienie gospodarstw domowych z tzw. opłaty mocowej (opłata za gotowość do zabezpieczenia dostarczania prądu, która ma zapewnić jej stałe dostawy). Oznacza to, że za fakturze powinna wynosić ona 0 zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.