Nastolatek targnął się na życie. Reanimowali go kolejno rodzina, policjanci, którzy zostali omyłkowo wezwani na miejsce i wreszcie Zespół Ratownictwa Medycznego z Jarocina.
Kiedy ratownicy przywrócili czynności życiowe 12 letniemu dziecku, zapadła decyzja o konieczności przewiezienia chłopca do szpitala specjalistycznego w Poznaniu. Szybszego niż lotniczy transportu nie ma. Koordynujący akcję dyspozytor Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Kaliszu zadysponował helikopter LPR-u. Kiedy maszyna leciała do Jarocina, karetka z nastolatkiem w ciężkim stanie udała się na lądowisko szpitalne przy drodze do Słupi. Odtąd działy się rzeczy, które dla rodziny i postronnych obserwatorów, są nie do końca zrozumiałe. A to rodzi pytania: dlaczego pilot helikoptera zamiast na lądowisku, którego budowa kosztowało ponad 800 tys. zł usiadł na polu ornym. I czy na jego decyzję miało wpływ to, że płyta była zaśnieżona?
Więcej na jarocinska.pl