Przypomnijmy – na poprzedniej sesji była ostra wymiana zdań pomiędzy radnym - Tadeuszem Kostujem a przewodniczącym - Romanem Rojewskim. Padło wiele słów. A później - zdaniem radnego Kostuja - część z nich nie została ujęta w protokole z sesji.
Temat powrócił na ostatnich obradach. Wątków było wiele - przeczytacie o nich w najbliższy wtorek w papierowym wydaniu "Życia Pleszewa".
Jeden z nich dotyczył słów radnego:
Radny Kostuj jest niewygodny, bo ma uwagi, więc trzeba na radnego znaleźć jakiegoś haka… - mówił
Gmina Gizałki. Sesja rady
O jakie „haki” chodziło? Tego chciał się dowiedzieć przewodniczący Rojewski. Tu musimy wrócić do początków kadencji...
- Ledwo zaczęła się kadencja, przyjechał pan do mnie z wójtem odnośnie mojej pracy. Żona jest świadkiem. Poczęstowałem was, jak mogłem – opowiadał Kostuj.
Ale Rojewski od razu zaprzeczył.
Nie byłem nigdy u pana w domu. Raz byłem na podwórku - mówił przewodniczący.
Zdaniem Kostuja była zupełnie inaczej.
– W pokoju u mnie pan nie jadł? W łazience pan nie siedział u mnie długo? Nawet żona się dziwiła, co pan tak długo robił w łazience? - przekonywał Kostuj.
Szczegółów jednak nikt nie poznał. Rojewski uciął temat.
Pełna relacja z sesji we wtorek w "Życiu Pleszewa".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.