Radni gminy Czermin potrzebowali zaledwie 14 minut na podjęcie kilku uchwał. Uczestnicy sesji nie przypuszczali, że kolejne ponad 35 minut rajcy poświęcą na punkt: wolne głosy i wnioski. A to za sprawą m.in. wiceprzewodniczącego Józefa Liberta i zatoki przystankowej w Pieruszycach. Rajca dopytywał wójta Sławomira Spychaja o to, kiedy w końcu powstanie przejście dla pieszych przy przystanku autobusowym. Włodarz tłumaczył, że rozmawiał z dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Pleszewie Haliną Meller. Zadanie to ma być zrealizowane, jednak dopiero wtedy, kiedy przestanie obowiązywać projekt, w ramach którego samorząd powiatowy pozyskał środki na budowę drogi Grab-Pleszew. Te wyjaśnienia nie do końca usatysfakcjonowały wiceprzewodniczącego Liberta. – Dużego problemu nie ma, bo zatoczka jest, bo jak by nie było zatoczki, to co innego – stwierdził. Sławomir Spychaj przypomniał, że przejście dla pieszych może powstać, jeśli na obydwóch poboczach drogi jest chodnik. – U nas jest – uznał Józef Libert. – Z prawej nie jest – zauważył wójt. – Jak nie, zatoczka jest zrobiona, autobus może zjechać – przekonywał Libert. Wójt zaproponował kilkuminutową przerwę. – Jedziemy... - powiedział wójt, po czym chciał się założyć z Józefem Libertem. Ten przyjął wyzwanie, wstał i zaczął wychodzić. – Siedźcie, siedźcie, zrobię zdjęcie – zwrócił się do kolegów Libert. – Nie jedź, bo stracisz flaszkę – wtrącił się Krzysztof Walendowski. – Jan nie mówię o jednej (butelce – przyp.red.) – śmiał się Sławomir Spychaj. Kto wygrał zakład? Przeczytasz w „Życiu Pleszewa". (abi)
Czermin. O nieistniejącej zatoczce i wódce
Opublikowano:
Autor: Anetta Przespolewska
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE