Wzrastające koszty życia, kolosalne raty kredytów, podwyżki czynszu, cen jedzenia, prądu i gazu sprawiają, że z wypłaty zostaje coraz mniej, jeśli w ogóle. Duża część Polaków, by przeżyć miesiąc zmuszona jest liczyć się z wydatkami. Na czym oszczędzają? Na wszystkim. I to nie przesada.
Najwięcej Polaków oszczędza na jedzeniu. Wielu szuka dodatkowych źródeł dochodu
Co do jednego są zgodni. Najprościej zaoszczędzić na "spożywce". I też większa część z nich to robi. Agata, mama trójki dzieci, przestała kupować słodycze. W zamian stawia na słoiki, placki i naleśniki.
Mrożę warzywa i owoce, które kupuję w promocji – mówi. Podobnie pani Małgorzata. Zamiast malin, wybiera jabłka, bo były akurat są po 1,99 zł. Według niej dużo można w ten sposób zaoszczędzić, nie rezygnując przy tym z jakości. Jak przyznaje, z przyjemności stara się jednak nie rezygnować, bo chce korzystać z życia.
Nie wiadomo, ile jest nam dane żyć i w jakich warunkach. Szukam jednak innych źródeł dochodu, na przykład sprzedaję ubrania, jak również zmieniłam stanowisko na lepiej płatne – opowiada. Kryzys uczy planować wydatki związane z jedzeniem również Sylwię. Nie kupuje dużych ilości, a resztki nauczyła się wykorzystywać na wiele sposobów. Niedawno zaczęła sprzedawać rzeczy, które są jej naprawdę niepotrzebne.
34-letnia Laura przyznaje, że od jakiegoś czasu kupuje ubrania tylko z drugiej ręki.
I dla siebie, i dla dzieci, łącznie z butami – mówi. Zrezygnowała także z fryzjera, a włosy farbuje sama. Tak samo Marcelina, która od kilku miesięcy nie chodzi do kosmetyczki. Również Sandra oszczędza, jak mówi, na sobie.
Sama farbuje włosy, maluje paznokcie, dbam o cerę – opowiada. Ubrań w lumpeksach szuka Aneta, a z kosmetyków kupuje już tylko te najpotrzebniejsze.
Mimo to, i tak najwięcej funduszy pochłania jedzenie. Nie mam pomysłu już jak to bardziej zredukować – przyznaje.
Paliwo drogie, więc auta idą w odstawkę. Do pracy tylko pieszo lub komunikacją
Nie jeżdżę już taksówkami, tylko komunikacją miejską. Zaczęłam gotować w domu i zabierać lunch do pracy – mówi Marcelina. Kobieta jest przykładem na to, że nawet kryzys może nieść jakieś pozytywne konsekwencje. Jak przyznaje, rzuciła palenie i nie wydaje pieniędzy na papierosy. Korzyści z sytuacji zauważa też Piotr, który do pracy od jakiegoś czasu chodzi pieszo.
To akurat ma plusy, jeśli chodzi o moje zdrowie – stwierdza.
Piotr nie wydaje pieniędzy na zbędne zachcianki. Ostatnio wcale nie je na mieście.
To jednak sprawia, że z żoną w Krakowie wydajemy na życie 3000 złotych, a to, co zostaje, idzie co miesiąc w nadwyżkę kredytu – opowiada. Jednak ciężko im żyć bez przyjemności. Latem zrezygnowali z nadpłaty raty, by pojechać na wakacje. Na wycieczkach musi oszczędzać Ania. Jak mówi, kiedyś nie wyobrażała sobie bez nich życia.
Ten weekend znowu spędzimy w domu – stwierdza z żalem. W przypadku jej rodziny nie ma dziś już tak, jak kiedyś, funduszy na kino i popcorn, gotowe jedzenie do domu czy prezenty i wino bez okazji. Na miasto coraz rzadziej wychodzi też młode małżeństwo, Agata i Paweł.
A dalszych wyjazdów to już zero – mówi kobieta. Dzięki oszczędnościom pojechali jednak w tym roku jeszcze na wakacje za granicę.
Ale to chyba ostatni raz na długie lata – stwierdzają.
Jedni nie muszą oszczędzać, inni nie chcą. Dwa etaty to już nie rzadkość
21-letnia Kalina nigdy nie lubiła sobie nic kupować. Teraz przyznaje, że ostatnio ma odwrotną tendencję.
Zaczynam zauważać, że te pieniądze nie są już tyle warte i staram się je przeznaczać na rzeczy, których potrzebuję, nie wyliczając sobie tego, bo i tak wiadomo, że wszystko jest już drogie – mówi. Jak opowiada, coraz częściej niezręcznie jej jednak wyciągać znajomych na wyjście, ponieważ widzi, że jest im ciężko i nie chce narażać ich na koszty. Mimo kryzysu, nie oszczędza również Adrianna.
Zarabiamy na tyle dobrze, że nie musimy – mówi. Podobnie ma Kamila, jednak, by tak było, musiała podjąć się drugiej pracy. Sposobu życia na bardziej oszczędny nie zmienił Mikołaj, ale – jak mówi – jego zarobki w zasadzie zrównały się z wydatkami. Jest kierowcą i do tej pory codziennie był w domu. Teraz jednak, by nie musieć oszczędzać, kosztem rodziny, rezygnuje na rzecz 3-tygodniowych wyjazdów.
Różnica w zarobkach jest jeszcze raz taka – tłumaczy.
Są i tacy, dla których sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Małgorzata przez napięty budżet musiała przerwać psychoterapię.
Ale miałam fajną psycholog i zamiast płatnych spotkań kazała mi pisać SMS-y albo maile, żeby chociaż częściowo nade mną czuwać – pociesza się. Na najpilniejsze rzeczy brakuje również pani Kasi.
Teraz nie ma szans na prywatnych lekarzy, nie mam już nawet na leczenie zębów córki – opowiada. Jak mówi, jej obecna wypłata starcza tylko na ratę kredytu i rachunki. Gdyby nie pomoc na dziecko od państwa, nie byłaby w stanie przeżyć.
Co dalej? To pytanie kłębi się w głowach wielu Polaków. Dziś jednak nikt nie zna na nie odpowiedzi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.