W 1982 roku GS w Dobrzycy mógł się poszczycić 47 placówkami handlu detalicznego, w tym 29 sklepami, 9 magazynami 3 kioskami, a także stacją paliw. Teraz jest w stanie likwidacji. Do sprzedania jest nadal kilka działek i wciąż - sklep w Polskich Olędrach.
112 lat - tyle ma dobrzycka Gminna Spółdzielnia, bo cały czas istnieje, jest tylko w stanie likwidacji. Wyprzedawane są kolejne nieruchomości oraz regulowane należności. Wszystkim tym zajmuje się likwidator Hieronim Rybczyński, który przyznaje, że łatwo nie jest.
Przypomnijmy. Spółdzielczość w Dobrzycy rozpoczęła się jeszcze w czasach zaborów, dokładnie 28 października 1907 roku. I choć GS jest tworem typowo powojennym, to swoje początki liczy właśnie od 1907 roku Dlaczego? Wówczas bowiem powstała Spółdzielnia rolniczo-handlowa "Rolnik" i to na jej bazie i majątku przez dziesiątki lat GS budował swój sukces. Wiadomo, że całą organizacją spotkania i formalnościami zajmował się ks. Stanisław Śniatała, a odbyło się ono 28 października 1907 roku. Spółdzielnia miała 31 założycieli, którzy podpisali się pod uchwałą o jej powstaniu.
Spółdzielnia w Dobrzycy przetrwała obie wojny, kilka kryzysów, ale nie dała sobie radę z przemianami, jakie nastały w Polsce po 1989 roku - i prywatną konkurencją. Punkty handlowe, jeden za drugim były zamykane, a majątek wysprzedawany. Ostatnia prezes GS-ów Beata Szczepańska-Pluta w rozmowie z nami, w 2017 roku, podkreślała, że kandydowała na to stanowisko z myślą o tym, aby spółdzielnia zaczęła lepiej prosperować. Z taką nadzieją też zarząd przyjął ją do pracy. Jednak z czasem wizja funkcjonowania GS-ów, jaką mieli przedstawiciele, okazała sie zupełnie inna od tej, jaką miała prezeska. - Tu czas zatrzymał się w PRL-u - mówiła "Życiu Pleszewa" Beata Szczepańska-Pluta.
Na początku 2018 roku ogłoszono likwidację GS-ów. - Zobowiązałem się, że jeśli będę jeszcze przewodniczącym rady nadzorczej, nie dopuszczę do upadłości spółdzielni. I taką decyzję podjęliśmy na walnym. Po to, żeby pracownicy dostali odprawy, mieli spłacone udziały i byli zadowoleni - mówił na naszych łamach Stanisław Szymendera. - Spółdzielnia nie rokowała na dziś już żadnych szans, żeby się rozwijać. To przykre, ale nic nie da się zrobić - dodał. Obecnie nadal trwa wyprzedaż pozostałości majątku GS-ów.
Zbyciem majątku zajmuje się Hieronim Rybczyński. Pełno on rolę likwidatora. Udało mu się już sprzedać sześć działek, w tym dwie zabudowane, m.in. z piekarnią. Dzięki temu zapłacono byłym pracownikom za zaległe urlopy i dano im odprawy - ok. 240.000 zł. - Na udziały i ich waloryzacje nie mamy wciąż pieniędzy, ale staram się zrobić wszystko, aby je zdobyć - mówi Hieronim Rybczyński. Chodzi o ok. 430.000 zł.
Na terenie byłej bazy GS zostało wydzielonych 7 działek. Chętni są, ale były problemy z oznaczeniem-symbolami działek. Z tym w ostatnich miesiącach zmagał się likwidator. Podobnie było ze sklepem w Polskich Olędrach. Chodzi o przekształcenie ich przeznaczenia np. z produkcji na usługi. Do sprzedania jest wciąż działka budowlana w Karminku - 600 metrów. Nie mało miał też likwidator problemów z przyłączami elektrycznymi na terenie bazy. "Walczy" również z bieżącymi opłatami i rachunkami.