62 lata temu powstało KGW w Galewie - w lipcu 1957 roku. Pierwszą szefową była Magdalena Goździela. Teraz panie spotykają się rzadko, ale kiedyś, jak wszędzie, to się działo. Były kursy pieczenia, gotowania, a nawet...fryzjerstwa!
KGW spotykało się w domach. Sali wiejskiej wtedy jeszcze nie było. Ale nikt nie robił z tego problemu. - Miejsca nie było, dzieci małe i jakoś to nie przeszkadzało. Panie się spotykał, gotowały, było zawsze bardzo wesoło - opowiada Bogumiła Orpel, obecna przewodnicząca i Irena Tasiemska, skarbniczka. Na początku pań w KGW było 44, teraz zostało 18.
Kursy organizowano rozmaite. Tradycyjnie: pieczenia, gotowania, wyszywania, szydełkowania, ale także fryzjerstwa. - I właśnie wtedy zapisałam się do koła, tak mi się ten kurs spodobał. To był 1970 rok - wspomina Bogumiła Orpel. Przed nią w kole szefowały jeszcze: Maria Orpel i Kazimiera Dolata. Pani Bogumiła stery przejęła w 1995 roku i tak do dziś. - Choć chciałabym, aby już młode przyszły i się zaangażowały, ale one więcej w szkole działają i tam się udzielają, gdzie dzieci. Co się dziwić - mówi przewodnicząca KGW.
Później panie spotykały się w małym budynku przy domu Bogumiły Orpel i jej męża. becnie jest tam sklep. Zebrania odbywały się też w SKR-ach. Kiedy w 1997 strażacy wybudowali salę, było już łatwiej, choć nie do końca. - Sala nie jest gminna, lecz strażacka, więc trzeba było się nieźle nabiegać za wyposażeniem, naczyniami, obrusami, za wszystkim - wspomina Irena Tasiemska. - Na pierwsze zabawy, to każdy z domu brał, co się dało, żeby jedzenie przygotować. A robiliśmy je, bo dochód przeznaczaliśmy na wyposażenie - dodaje pai Irena.
Przez wiele lat KGW organizowało zabawy sylwestrowe, które cieszyły się dużym powodzeniem. Bawiło się na nich zwykle około 120 osób. Jedzenie panie przygotowywały same, miały więc sporo roboty. - Trzy dni w sali trzeba było "walczyć", ale zawsze dochód był i coś można było z wyposażenia dokupić - wspomina Irena Tasiemska. Ostatni Sylwester był w 2002 roku. Przychód był również z wypożyczania sali i naczyń na wesela czy komunie. Teraz już mieszkańcy rzadko z tej możliwości nie korzystają. Organizowano także zabawy karnawałowe, dzień seniora, dni dziecka, dożynki. Panie jeździły także na wycieczki z innymi kołami.
KGW Galew nie brało udziału w większych konkursach, ale kilka nagród udało im się zdobyć. Panie dwa razy były na konkursie wypieków w Żegocinie i zajęły raz trzecie, raz drugie miejsce. - Może kolejnym razem będzie pierwsze - śmieje się Bogumiła Orpel. Teraz panie z KGW spotykają się jedynie na zebraniu sprawozdawczym, Dniu Kobiet, organizowanym przez gminę czy wigilii, odbywającej się corocznie w innej wiosce. Ale przyjmują także pielgrzymów, którzy idą do Częstochowy i często angażują się w uroczystości kościelne w Wałkowie.