Gizałki, Szymanowice. Śmierdzący temat

Sawicki przeciwny.Bo będzie śmierdzieć.     - Jedni mówią, że inwestor zrezygnował, inni, że nie – zastanawia się radny gminy Gizałki Mieczysław Sawicki. Chodzi o planowaną budowę chlewni w Szymanowicach. - Gmina Gizałki powinna być taką gminą bardziej czystą. Jeżeli taka chlewnia by powstała, to gmina będzie zasmrodzona. Kadencja trwa cztery lata, ale smród pozostanie na zawsze. Takie coś trzeba zwalczać w zarodku – uważa. Dlatego zaangażował się w pomoc mieszkańcom przeciwnym tej inwestycji. - Żeby budować chlewnię na 1.000 sztuk, docelowo na 5.400 sztuk? Komisja rolnictwa (której Sawicki jest szefem – przyp.red.) odrzuciła tę inwestycję. Inwestor nie określił, dla kogo będzie produkował te świnie, czy dla siebie, czy dla firmy holenderskiej czy innej – tłumaczy Sawicki. Na jakim etapie jest inwestycja? - Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wezwała inwestora do uzupełniena dokumentacji, którą przedłożył w celu wydania decyzji środowiskowej. Z informacji, która posiadam, tego uzupełnienia nie było – wyjaśnia wójt Gizałek Robert Łoza. - Ja osobiście też nie jestem zwolennikiem dużych ferm, które zanieczyszczają powietrze i środowisko. Ale musimy trzymać się uregulowań prawnych. Wystąpiliśmy więc o odpowiednie uzgodnienia – tłumaczy. - Inwestorowi wskazaliśmy wszystkie możliwe zagrożenia występujące w związku z budową takiej inwestycji. Uprzedziliśmy go, że mieszkańcy w większości nie akceptują jej. Ja też uważam, żeby robić wszystko, aby takie inwestycje nie powstawały na terenie gminy. Jednak, jeśli będą spełnione wszystkie kryteria, będzie trudno odmówić – zaznacza włodarz. (pg)