Jest pan w swojej "starej" szkole, ale na "nowym" stanowisku. To odczuwalna dla pana zmiana?
Wcześniej byłem zastępcą dyrektora, czyli pani Ani Niestrawskiej i działałem bardziej zadaniowo, miałem określony zakres uprawnień i obowiązków. Teraz kieruję Zespołem Szkolno-Przedszkolnym. Przede mną wiele nowych zadań. Jest trudniej? Na pewno, ale jeszcze nie żałuję (śmiech). Przychodzi taki moment w życiu, że trzeba się realizować, podejmować nowe wyzwania, spróbować czegoś nowego. Jestem pozytywnie nastawiony do tego wszystkiego.
Jak się pan dogaduje z kadrą pedagogiczną, szefostwem stowarzyszenia, które prowadzi szkołę?
Wywodzę się z tego środowiska. Mówi się, że takim osobom jest trudniej. Na razie jednak nie odczuwam żadnej presji, myślę że mamy dobre relacje. Staram się działać na zasadzie współpracy, dialogu, zarówno z kadrą, jak i, jak to pani nazwała, szefostwem stowarzyszenia oraz rodzicami.
CO MÓWI NOWY DYREKTOR O SZKOLE, SWOJEJ PRACY, SĘDZIOWANIU MECZÓW PIŁKARSKICH? CAŁĄ ROZMOWĘ Z DAWIDEM MATYNIAKIEM PRZECZYTASZ WE WTORKOWYM "ŻYCIU PLESZEWA".
