reklama

HADES - kultowy pleszewski pub - zostanie zamknięty... [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

HADES - kultowy pleszewski pub - zostanie zamknięty... [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Z końcem tygodnia ma zostać zamknięty pleszewski pub HADES. Powstał 1 maja 1991 roku, czyli niemal 27 lat temu.

Gastronomia zawitała na róg Marszewskiej i Hallera już dużo wcześniej - 1 czerwca 1987 roku, kiedy Krystyna Wysocka-Spychaj wraz z Marią Rak otworzyły „Cafe Bar”, kawiarenkę, gdzie można było z dziećmi przyjść m.in. na pyszne, lodowe desery. Wszystko było w jasnoróżowym kolorze, w oknach firanki, a na stolikach kwiatki w wazonikach. Wiosną 1990 roku lokal przejęła Hanna Kempińska. Przez rok prowadziła go pod starą nazwą i myślała o zmianach.

Artykuł o HADESIE, z takim początkiem, napisałam do Rocznika Pleszewskiego 2012. Poniżej w całości.

Miejsce, które przyciąga (2012 rok)

23 lata temu rozpoczął swoją działalność niezwykły lokal, z którym związanych było już kilka pokoleń pleszewian, młodszych i starszych. „Hades”, po wielu burzach i przemianach, nadal jest miejscem niezwykłym, niezmiennie przyciągającym.

Gastronomia zawitała na róg Marszewskiej i Hallera 1 czerwca 1987 roku, kiedy Krystyna Wysocka-Spychaj wraz z Marią Rak otworzyły „Cafe Bar”, kawiarenkę, gdzie można było z dziećmi przyjść m.in. na pyszne, lodowe desery. Wszystko było w jasnoróżowym kolorze, w oknach firanki, a na stolikach kwiatki w wazonikach. Wiosną 1990 roku lokal przejęła Hanna Kempińska. Przez rok prowadziła go pod starą nazwą i myślała o zmianach.

„Hades” narodził się 1 maja 1991 roku, kiedy Hanna Kempińska zaprosiła do spółki Barbarę Kostkę, swoją wieloletnią przyjaciółkę. – Zrobiłyśmy remont i wymyśliłyśmy nazwę. Dlaczego „Hades”? To miało być takie młodzieżowe piekiełko i czasem bywało iście piekielnie – śmieje się dziś Hanna Kempińska. Z czasem dzierżawczynie lokalu stały się dla wszystkich stałych gości: panią Hanią i panią Basią, powierniczkami wielu młodych ludzi, słuchaczkami zwierzeń, świadkami radości i smutków. Dzisiejsi 35-cio, 40-to-latkowie ze wzruszeniem wspominają codzienne wypady po szkole do „Hadesu” na domową pizzę, pyszne spaghetti z sosem własnego pomysłu, lazanię, zupę gulaszową, kawę z bitą śmietaną i inne frykasy. Starsi klienci zamawiali też golonki, wątróbki czy flaczki. W kuchni te cuda przez lata „tworzyła” osobiście niezapomniana „pani Krysia” - czyli Krystyna Jańczak. Na posiłki przychodzili pracownicy okolicznych firm, a wieczorem młodzież, ale także znajomi i przyjaciele dzierżawczyń. – Nasi mężowie śmiali się, że gdybyśmy my miały jakiś wspólny interes, to by na pewno nie wypalił. No i się mylili – wspomina Basia Kostka.

Za „czasów Hani i Basi” lokal zupełnie zmienił oblicze. Z różowej landrynki stał się czarno-białym, eleganckim pubem. Został znacznie powiększony, zakupiono nowoczesny, oświetlany bar, stoliki w szachownice i czarne meble dodały mu nowego stylu. Na ścianach pojawiły się obrazy lokalnych artystów-amatorów, między innymi Michała Fieca. W dekoracji lokalu pomagał Tomasz Darowny. Wszyscy młodzi i gniewni. W lokalu organizowano imprezy młodzieżowe, ale także sylwestrowe, imieninowe, urodzinowe, rocznicowe, a nawet komunie. Hania i Basia przyznają zgodnie, że były to jedne z najlepszych lat ich życia, a znajomości zawarte z młodzieżą w tamtym czasie, trwają do dziś. – Czasem śmiejemy się, jaka „stara” już ta nasza młodzież – żartuje Hania Kempińska. – Przez dziesięć lat naszej pracy przewinęło się ich tak wielu, kilka pokoleń. Dziś wspominamy te czasy z wielkim wzruszeniem – dodaje. Wielu „młodzieżowców” wpadało do „Hadesu” zwyczajnie na wagary. – Próbowałyśmy ich jakoś wychować, tłumaczyć, niektórych gnałyśmy z powrotem do szkoły. Jak takie matki. To była normalna „praca z młodzieżą” – śmieje się Basia Kostka.

Bywały też gorące chwile, gdy panowie próbowali pokazać swoją siłę fizyczną. Na szczęście głównie na zewnątrz. Hania i Basia lub ich partnerzy: Janusz Kostka i Leszek Andersz, dzielnie wkraczali w serce takich akcji, przeciwdziałając przemocy. Lokal przez lata cieszył się ogromnym powodzeniem. Codziennie, a głównie w dni wolne, tłumy ludzi chciały tam spędzić czas. – Bywały dni, że kolejka stała przed drzwiami. Kolejka czekających na wolny stolik. Rezerwowano miejsca, a kuchnia i bar nie dawały rady z obsługą – wspomina Basia Kostka. Lokal teoretycznie był otwarty do godz. 22.00, jednak zawsze czekano, aż wyjdzie ostatni klient. Dobra passa zaczęła się kończyć po około 8 latach działalności. Powstały nowe lokale, w grę wchodziły też problemy zdrowotne. Na wakacje działalność „Hadesu” była zawieszana, bo klienci wybierali sezonowe ogródki, które wówczas były nowością. Lokal został zamknięty dokładnie w 10 lat od otwarcia – 1 maja 2001 roku.

Basia Kostka i Hania Kempińska zgodnie twierdzą, że lata wspólnej pracy tylko umocniły ich przyjaźń. Do dziś spotykają się, dzielą radościami i troskami, a ich relacja, jak zapewniają, będzie trwała „po grób”. Cieszą się, że udało im się stworzyć w Pleszewie miejsce inne, niezwykłe, jak uważa wielu – kultowe.

Od roku 2002 lokal został przejęty przez Jacka Szyszkę. Dokładnie 1 kwietnia. – Prima aprilis okazał się dla mnie szczęśliwy – śmieje się dzierżawca „Hadesu”, bowiem prowadzi pub do dziś. Wiele się w lokalu zmieniło przez te 10 lat. Z jednego „Hadesu” zrobiły się aż trzy. Jacek Szyszka nie pamięta dokładnie dat otwierania kolejnych części, ale pomysł był trafiony. W tzw. „jedynce” można posiedzieć ze znajomymi, posłuchać muzyki czy obejrzeć telewizję, podobnie w „dwójce”, tu jednak jest trochę mniej miejsca, a także stół bilardowy oraz „piłkarzyki”. Tam można również obejrzeć emitowane na dużym ekranie ważne mecze, walki bokserskie czy koncerty. W „trójce” organizowane są głównie imprezy muzyczne. Ta część bywa także wynajmowana na biesiady np. urodzinowe. Jacek Szyszka powiększył też ogródek. Jest sporo miejsca, aby posiedzieć na dworze. Latem dzierżawca organizował na zewnątrz grillowanie. - Odszedłem jednak od tego pomysłu, ale każdy, kto chce, może zrobić taką imprezę dla swoich znajomych, z własnym prowiantem. Nie ma żadnego problemu z udostępnieniem stojącego w ogródku murowanego grilla – zapewnia Jacek Szyszka. Kiedyś w lokalu także można było coś zjeść. Były to proste dania z mikrofalówki: frytki, hamburgery, flaki, zapiekanki. – Wokół powstało tyle lokali z jedzeniem, że można je zamówić do „Hadesu” i wiele osób tak robi. Nie mamy z tym problemu. Skupiliśmy się głównie na napojach, chipsach, paluszkach i to się sprzedaje – tłumaczy dzierżawca.

Koncerty w „Hadesie” cieszą się dużym powodzeniem i to nie tylko wśród młodzieży. Lokal może poszczycić się już kilkoma stałymi imprezami muzycznymi: „Hades Night” czy „Zaduszki muzyczne”, które przyciągają słuchaczy w różnym wieku. Sprzęt wynajmuje pubowi Dom Kultury w Pleszewie, ale koncerty są finansowane przez dzierżawcę. – Gościmy głównie zespoły spoza miasta, ale nasze kapele są zawsze mile widziane. Grał u nas na przykład Genek Loska, zanim jeszcze zrobił karierę, ale także Zbuntowany Kaloryfer, kapela punkowa popularna w latach 80-tych, Za Zu Zi z Jarocina czy Bajzel, który na co dzień gra w znanym zespole Pogodno – opowiada Jacek Szyszka. Wstęp na wszystkie koncerty jest bezpłatny. Innym, ciekawym działaniem w „Hadesie” jest dart. – To za moich czasów to się wszystko zaczęło i właśnie w „Hadesie”. Dzisiaj dartowców jest cała rzesza, rozgrywają ligi, jeżdżą na ogólnopolskie zawody – mówi dzierżawca.

W czym tkwi fenomen „Hadesu”, że od ponad 20 lat jest miejscem, gdzie ciągnie pleszewska młodzież? Nie jest to ani ekskluzywny lokal, ani jedyny w mieście. – Sedno tkwi w klimacie tego pubu, a klimat tworzą ludzie. Właściciel może się starać niewiadomo jak, a jeśli sami klienci nie stworzą odpowiedniego klimatu, to nie wypali – stwierdza Jacek Szyszka. – Ponadto uważam, ze ludzi trzeba zaskakiwać, tutaj tym elementem są te nasze koncerty – dodaje.

Ewa Andersz-Wanat

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE