Pleszew. - Myślałem już o odejściu z tego świata. Przygotowywałem się na to. Była spowiedź, namaszczenie… - wspomina ks. kan. Krzysztof Guziałek, proboszcz parafii św. Floriana w Pleszewie. Dziewięć lat temu - po przeszczepie wątroby - otrzymał drugie życie.
Parafianie żartują, że trudno za nim nadążyć. Fotowoltaiczny krzyż, budowa centrum edukacyjno-mieszkaniowego, niekończące się pomysły na upiększanie kościoła… To tylko część jego działań, w ciągu zaledwie półtora roku od objęcia parafii św. Floriana w Pleszewie.
- Niedawno jedna pani podczas kolędy prosiła mnie, żebym zwolnił. Mówi: zmęczeni już jesteśmy tymi pomysłami. A ja jej na to: całe szczęście, że jak rano wstaję, to te pomysły dzielę przez cztery - żartuje ks. Krzysztof Guziałek.
I dodaje. – Jak człowiek dostaje nowe życie, chciałby ten czas jak najlepiej wykorzystać - dla Boga, innych i siebie. Rzeczywiście - nowe życie rozpoczął dziewięć lat temu.
- W międzyczasie dwukrotnie byłem na tamtym świecie… Pierwszy raz w październiku - 2009 roku – wspomina.
Wybrał się na badania do szpitala. - Źle się czułem, puchły mi nogi, byłem osłabiony. Nie wiedziałem, co mi jest. Już na miejscu straciłem przytomność. Popękały mi wrzody na przełyku i żołądku. Wszystko przez to, że wątroba już nie pracowała. Okazało się, że narząd jest niesprawny w 85 proc. Diagnoza: marskość wątroby…