Gizałki uważane są od lat za jedną z najbardziej ukwieconych gmin. Przejezdni podziwiają latem liczne klomby i rabaty oraz rondo obsadzone barwnymi roślinami. Ale pojawił się problem.
– Brakuje ludzie do prac społeczno-użytecznych – przyznaje wójt Robert Łoza. Tymczasem kwiaty ktoś posadzić musi. – Trzeba też kosić pobocza i trawniki – tłumaczy wójt. Obecnie w ramach takich prac samorząd korzysta tylko z dwóch osób. – Złożyliśmy wnioski na kolejne, ale jeszcze nie są uruchomione środki na ten cel – wyjaśnia Łoza. Trzeba więc było poszukać innego rozwiązania. Dlatego gmina wynajęła do pracy kolejne dwie osoby. – Są to umowy -zlecenia. No, nie może być wszystko zarośnięte chwastami. Jeśli będzie taka potrzeba, podpiszemy kolejne umowy, oczywiście jeżeli będą chętni do pracy – zapowiada Robert Łoza.