Pleszew. Do niezwykłego wydarzenia doszło we wtorek - 1 października - w Książnicy Pedagogicznej w Pleszewie. Pleszewska młodzież spotkała się tu ze świadkami II wojny światowej - osobami z naszego regionu, które przeżyły te tragiczne w historii ludzkości lata. „Żywa lekcja” historii zobrazowała młodym ludziom prawdziwy koszmar tamtych dni…
Spotkanie zorganizowała Książnica Pedagogiczna w Pleszewie. W związku z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej w murach biblioteki mieszczącej się przy ul. Ogrodowej w Pleszewie odbyło się spotkanie z żyjącymi świadkami tamtych dni.
Jak przyznaje Justyna Biegańska z Książnicy Pedagogicznej, inspiracją do tej swoistej „żywej lekcji historii” był wydany niedawno przez „Życie Pleszewa” specjalny dodatek, w którym przedstawiliśmy historie osób z naszego regionu, które przeżyły II wojnę światową - ich relacje, wspomnienia.
- Chcieliśmy, by te refleksje młodzi ludzie poznali z osobistego przekazu - by dzięki temu docenić czas, w którym przyszło nam żyć. Czas bez wojny - komentuje Justyna Biegańska.
Spotkanie rozpoczęła prelekcja Roberta Kuliga z pleszewskiego LO, który wprowadził młodzież w historię II wojny światowej. Omawiając jej tragiczne skutki podkreślał zdecydowanie, że każdy totalitaryzm jest zbrodniczy.
- Nie ma również nic gorszego niż nacjonalizmy - niezależnie jakie one są: polskie, niemieckie, ukraińskie czy rosyjskie. Zatruwają one umysły. Tu sąsiad sąsiada mordował - w myśl idei nacjonalistycznej - komentował historyk, omawiając m.in. mordy na Wołyniu.
Wstrząsającą relację z tamtych tragicznych dni na Kresach Wschodnich przedstawiła młodym ludziom bezpośrednio Maria Pasek z Sośnicy, która sama cudem przeżyła mordy band ukraińskich. Ludobójstwo - także kilkuletnich dzieci - ucieczka z pociągu jadącego do Auschwitz, głód, wojenna tułaczka. I wieczny strach... O tym wszystkim mówiła drżącym głosem. - Nikt nie powinien widzieć tego co ja - dodawała sugestywnie, obrazując koszmar wojny.
Swoją historię opowiedział również Franciszek Garbarczyk z Kowalewa, który wraz z rodziną przeżył podczas II wojny obóz w Łodzi, był także wysiedlony na Lubelszczyznę. Wspominał m.in. czasy przedwojenne i ówczesne relacje Polaków i Niemców, które diametralnie zmieniły się w roku 1939.
Jan Jankowski wspominał z kolei czasy powojenne. - Po wojnie, gdy przyjechaliśmy - nie było nic - relacjonował młodym ludziom kombatant, który w czasie wojny został wysiedlony do Frampola - miejscowości, gdzie dochodziło do masowych egzekucji ludności żydowskiej. Przeżył. I dziś - jak mówił z dumą - jego największym bogactwem jest rodzina. - Mam ok. 40 wnuków, prawnuków i praprawnuków - komentował.
Daniel Rossa opowiedział z kolei młodym ludziom przejmująca historię o pobycie w obozie w Żabikowie oraz w filii obozu Gross Rosen w Jeleniej Górze. Opowiedział również historię, do której dotarł po latach - o tym, że podczas wojny wiele osób - o czym dziś mało się mówi - oznaczonych było w niemieckiej obozowej dokumentacji jako „DJ”. - Czyli tzw. Żydzi dyspozycyjni, przeznaczeni do komór gazowych… - relacjonował.
Sam również miał takie oznaczenie. Cudem jednak przeżył. - Gdy się o tym dowiedziałem po latach - mimo, że jestem mężczyzną, poleciały mi łzy - mówił młodym ludziom.
Przypominał również koszmar tamtych dni i walkę o przeżycie. - By przeżyć podkradaliśmy jedzenie psom - komentował wprost. I dodawał:
- Wiecie jednak dlaczego przeżyliśmy? Bo każdego ranka głośno modliliśmy się do Boga o przeżycie. Nie zapominajcie o tym - że jest siła wyższa… - mówił w stronę młodzieży.
Na koniec nie zabrakło podziękowań - młodzież dała zaproszonym gościom kwiaty. Warto też dodać, że każdy uczestnik spotkania otrzymał w prezencie nasz historyczny dodatek - w którym szczegółowo opisaliśmy wspomnienia gości biblioteki - ale także innych osób, które przeżyły II wojnę światową.