Pan Stanisław urodził się w 1935 roku. Po wojnie przeprowadził się z ojcowizny do położonego niedaleko domu swojego wujka w Starej Kaźmierce. W latach 80. pochował rodziców i wuja. Od tego czasu mieszka sam. Chociaż posesja, na której stoi jego lokum, wygląda jakby od dawna nie było tam nikogo. Przede wszystkim przez dach, który zdaje się ledwo spełniać swoją funkcję.
- Ten dom ma chyba ze sto lat – komentuje senior.
dalsza część tekstu pod zdjęciem
"Nie mam na co narzekać"
Odwiedzam go razem z Pawłem Kantkiem, wolontariuszem z Sośnicy, zaangażowanym m.in. w Szlachetną Paczkę czy Dobrzyckie Aukcje Charytatywne.Jest Boże Ciało. Po drodze mijamy długą procesję wędrującą do kolorowo ustrojonych ołtarzy.
W Starej Kaźmierce zatrzymujemy się przy zarośniętej działce z małym domkiem i dachem, który sprawia wrażenie, jakby miał się zaraz zawalić.
Mieszkający w nim pan Stanisław wie, że dzisiaj święto, codziennie słucha radia.
- Wolę jeździć do kościoła, gdy nie ma tam za dużo ludzi – mówi senior.
Rower i przechadzki to jego codzienna rutyna. 89-latek zaznacza, że regularnemu ruchowi zawdzięcza dobre samopoczucie.
- Jestem zdrów jak rydz. Musi być gimnastyka, jakbym się położył, to bym już nie wstał. Kiedy potrzebuję, to się prześpię. Z nikim się nie łączę, żadnych plotek – przekonuje.
- I mam też niezłą pamięć jak na te lata – dodaje zaraz.
dalsza część tekstu pod zdjęciem
Nasz rozmówca opowiada, że niedługo po wojnie trafił do Służby Polsce do Nowej Huty. Potem były PGR-y. Pomagał też w pracach ojcu. Jak jednak podkreśla z werwą - większość jego dorosłego życia to zajęcia przy melioracji. Zwiedził przy tym nie małą część kraju.
- Kopaliśmy rowy i zakładaliśmy rurociągi. W powiecie kościańskim, Śremie, Gnieźnie, Brodnicy, pod Olsztynem - wylicza.
Paradoksalnie mimo, że doprowadził wodę do niezliczonej ilości domów, sam… pobiera ją na co dzień wiadrem ze studni. Wiadra i misy służą mu też do ochrony przed przeciekającym dachem, gdy obficie pada.
- Niekiedy z tych wiader się wylewa. Wtedy wody z sieni pozbywam się łopatą – opisuje żwawo mężczyzna.
W wiekowym domu nie ma też toalety. Na próżno szukać urządzeń elektronicznych. Do oświetlania służy mu mała żarówka. W oknach popękane szyby zastępują plastikowe pleksy.
Zbiórka
O tym, w jakich warunkach żyje pan Stanisław, zrobiło się głośno kilka tygodni temu, gdy Paweł Kantek uruchomił zbiórkę na rzecz seniora. Poznał go znacznie wcześniej, w 2020 roku, kiedy przygotowywał dla niego szlachetną paczkę. Wówczas 85-latka wskazał mu Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Choczu.
- Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy warunki w domu były złe. Z dnia na dzień stan budynku się pogarsza, tu nie ma spełnionych podstawowych warunków do życia – mówi wolontariusz.
Gdy opisał sytuację mężczyzny, wywołał duże poruszenie pośród mieszkańców powiatu pleszewskiego, ale nie tylko, bo zainteresowały się nią również media z Kalisza.
- Wielu by nie pomyślało, że w którejś z naszych wsi, ktoś może tak żyć – przyznaje jedna z mieszkanek gminy Chocz.
Miejscowi postanowili włączyć się w zbiórkę i aktywnie działać. Kwesty odbyły się między innymi przy kościele św. Michała Archanioła w Choczu czy pośród członkiń chockiego koła gospodyń wiejskich. Niektórzy sami, indywidulanie, postanowili zapytać, czego potrzebuje senior.
dalsza część tekstu pod zdjęciem
Pomoc
Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej wyjaśnia, że zna sytuację pana Stanisława od 2018 roku. Pracownicy prowadzili rozeznanie w środowisku lokalnym na temat osób samotnie zamieszkujących przy okazji organizowanej przed świętami Bożego Narodzenia akcji charytatywnej „Paczka dla Seniora”. Tak trafili na mieszkańca Starej Kaźmierki.
- Od tego momentu systematycznie odwiedzamy seniora – zaznacza Anna Przybył, kierownik GOPS w Choczu.
Pan Stanisław jakiejkolwiek pomocy długo jednak odmawiał, więc ta sprowadzała się do przekazywania paczek z żywnością czy ubraniami. GOPS proponował, by senior przeniósł się do Domu Pomocy Społecznej w Pleszewie, był uczestnikiem zajęć w Dziennym Domu Seniora w Kwileniu, chciał też pomóc znaleźć mu mieszkanie zastępcze. Oferował przekazanie kuchenki gazowej, pralki, lodówki czy telewizora.
- Z uwagi na niechęć pana Stanisława do użytkowania sprzętów elektronicznych, odmówił przyjęcia tej formy pomocy – komentuje szefowa ośrodka.
Z kolei ze względu na dochody, senior nie kwalifikuje się do wsparcia materialnego ze strony pomocy społecznej.
- Oświadczał, że dysponuje zasobami finansowymi i nie zwracał się do nas o pomoc w żadnej formie – zaznacza Anna Przybył.
Postawa 89-latka nie zaskakuje tych, którzy go poznali.
- On nie chce pomocy, a na siłę nie można nikogo do niczego przekonywać. Jest przywiązany do miejsca, w którym mieszka i tego, jak żyje – opowiada jeden z mieszkańców Chocza.
Przyzwyczajeni są więc również miejscowi. „Stasiu chodzi koło domu, to znaczy, że żyje” – można usłyszeć głosy.
dalsza część tekstu pod zdjęciem
Nowy dach
Dom, w którym mieszka pan Stanisław, nie jest własnością seniora, a członka jego rodziny. GOPS informuje, że o wymianie strzechy rozmawia z właścicielem od marca tego roku. Kilka tygodni temu - wszystkie niezbędne materiały do budowy zostały zakupione.Na stronie szczytny-cel.pl i zbiórce założonej przez Pawła Kantka uzbierano już 13 tys. zł na rzecz seniora (zbiórka cały czas trwa – LINK TUTAJ). Pieniądze miały pójść na zakup kontenera mieszkalnego, który później mógłby zostać przekazany innym potrzebującym. Ostatecznie jednak zostaną wydane na remont dachu, bo pana Stanisława – jak przekonuje wielu – ciężko byłoby namówić na opuszczenie domu.
- Być może uda nam się dołożyć też do nowych okien, czy innych niezbędnych elementów – mówi Paweł Kantek.
Po uruchomionej przez niego zbiórce, 89-latek zgodził się również na usługi opiekuńcze oferowane przez GOPS. Opiekunka, przez cztery godziny w tygodniu sprząta w jego domu, pomaga mu w przygotowaniu posiłków, zajmuje się zakupami.
Pan Stanisław na pytanie o obecne samopoczucie odpowiada:
- Życie leci pomału, a jak czuję się dobrze. Czym mam się przejmować? Talerze sobie posprzątam, więc mam trochę zajęcia, nie zanudzę się. Jak była opiekunka to umyła szafki, okna, drzwi - opowiada.
Mówi, że po żywność lubi dojeżdżać sam. W wolnym czasie odwiedza swoją rodzinę - w Starej Kaźmierce i Pleszewie - i spędza czas z bliskimi. Siostra proponowała mu przeniesienie do swojego mieszkania do Pleszewa, ale senior, ze względu na zamiłowanie do wsi i przywiązanie do obecnego domu, odmówił.
Do miasta regularnie wybiera się również na wizyty lekarskie.
- Dziękuję Bogu, bo czuję się zdrowo – wtrąca.
Jak informuje kierownik GOPS w Choczu – remont dachu domu, w którym mieszka senior ma zacząć się w lipcu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.