Gmina Pleszew. Piekarzew. Temat niebezpieczeństw - związanych z drogą krajową - był jednym z dominujących podczas tegorocznego zebrania wiejskiego w Piekarzewie. Ludzie prosili m.in. o pomoc w montażu świateł na „esce”. - Bo już wiele razy było tu dosłownie o krok od tragedii. A przechodzą tutaj dzieci - zaznaczali.
Tegoroczne zebranie rozpoczęło się - tradycyjnie - od podsumowań i przedstawienia planów na najbliższy czas - zarówno przez władze sołectwa jak i samej gminy.
Podczas głównej dyskusji sami mieszkańcy przypominali, że - wciąż - jedną z największych bolączek jest sprawa bezpieczeństwa przy drodze krajowej przecinającej wieś.
Mieszkańcy dopytywali m.in. o możliwość budowy ścieżki rowerowej, o której mówi się od wielu lat. - Jest naprawdę bardzo niebezpiecznie - podkreślali mieszkańcy. Jak tłumaczył Andrzej Jędruszek, temat jest szerszy, dotyczy m.in. także Kuczkowa, Jankowa czy ciągu przy ul. Marcinkowskiego w Pleszewie.
Przy okazji rozmów o ścieżce przy „krajówce” poruszono również sprawę niebezpieczeństw czyhających na dzieci na pasach. - Nie idzie przejść przez tę drogę. Jedni się zatrzymują, drudzy nie. Może wskazane są jakieś światła? - komentowała jedna z mieszkanek. Sołtys Piekarzewa przyznawała, że sprawa jest bardzo poważna. - Ruch jest tu niesamowity. Jedna z mam opowiadała mi niedawno, że gdyby nie chwyciła dziecka za kaptur w ostatniej chwili - doszłoby do tragedii. Bo jeden samochód się zatrzymał, a drugi nie - relacjonowała Grażyna Jezierska. I wprost prosiła o sygnalizację na pasach.
WIĘCEJ PRZECZYTASZ WKRÓTCE W PAPIEROWYM WYDANIU "ŻYCIA PLESZEWA"