reklama

Pleszówka. Wiele już zrobili. Czas na młodych

Opublikowano:
Autor:

Pleszówka. Wiele już zrobili. Czas na młodych - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Rozmowa z Mieczysławem Razikiem, wieloletnim sołtysem Pleszówki (przez 28 lat) i Martą Razik, byłą szefową KGW (przez 35 lat). 

Był pan pierwszym sołtysem Pleszówki od czasu odłączenia tej miejscowości od sołectwa Bielawy w 1990 roku?

Tak, kiedyś podlegaliśmy pod Bielawy. Potem to rozdzielono, zostałem pierwszym sołtysem i tak do tego roku, przez 28 lat. Pamiętam pierwsze zebranie. Odbyło się oczywiście u mnie w domu. Większość spotkań odbywało się tutaj, bo sali jeszcze nie było.

Dlaczego akurat Mieczysława Razika chcieli mieszkańcy na sołtysa?

Pan Mieczysław: Tego nie wiem (śmiech).

Pani Marta: Może dlatego, że ja już byłam szefową KGW, mi minęło 35 lat szefowania w kole i tak pomyśleli, że tak razem z mężem będziemy działać.

Kiedyś w Pleszówce nie było prądu, jeszcze w latach 60-tych, nie mówiąc o wodociągu czy telefonach.

Pan Mieczysław: Przed pójściem do wojska - 1961 roku, ojciec, który też był społecznikiem, jeszcze mnie wysłał na wieś, bo chorował, żebym tam pomógł, bo miejsc na słupy z liniami elektrycznymi szukali, jakieś magazyny trzeba było znaleźć w gospodarstwach. Jak wróciłem z wojska, już światło w domu było. Pani Marta: Wcześniej wszystko przy świeczce, przy lampie naftowej. Pierze kobiety darły, ale życie towarzyskie kwitło.

Potem kolejna nowoczesność przychodziła do Pleszówki.

Pan Mieczysław: W 1874 roku zaczęła się melioracja gruntów. Tego miałem dosyć. Trzeba było się tyle nachodzić. Z zakładaniem telefonów też problem. Można było założyć tylko dziesięć numerów, bo na tyle kabel wystarczał. Gdyby było więcej - to dłuższy i droższy. A wszyscy sami płacili. To były lata 80-te. Potem zakładano wodociąg. Też lekko nie było. Udało nam się jeszcze załatwić z komunalką po starej cenie, bo wtedy, to wszystko drożało z dnia na dzień. Wiele we wsi zrobiliśmy z pomocą Janka Sobczaka, on był radnym, znał ludzi, wiedział, gdzie pojechać, z kim rozmawiać. Dużo mu zawdzięczamy.

Nie ma jedynie kanalizacji i gazu.

Pan Mieczysław: Z kanalizacją, to już było wiadomo, ludzie zakładali szamba ekologiczne, na które można dostać dofinansowanie z gminy. Ale żałuję, że tego gazu nie udało się pociągnąć, choć było blisko. Gazociąg idzie zaraz przy Podborku, całkiem blisko, sporo ludzi było zainteresowanych, nie było co prawda jeszcze sali wiejskiej. Ale inwestor powiedział, że mu się nie opłaca, co mogliśmy zrobić. Uparł się i nie.

Pani Marta: To jedno, co nie wypaliło. Ale mamy piękną salę. Powstała w 2007 i jest naszą chlubą. Nie jest za duża, ale dbamy o nią, kuchnię mamy wyposażoną, na mniejsze imprezy, typu komunie, osiemnastki idealnie się nadaje. I trzeba wspomnieć chodnik. Wreszcie w Pleszówce powstał chodnik - po tylu latach czekania.

A jak z mieszkańcami przez te prawie 30 lat się współpracowało? Pomagali czy przeszkadzali?

Pan Mieczysław: Było różnie (śmiech), ale nie mogę powiedzieć, w większości bardzo dobrze. Zawsze można było liczyć, kiedy były jakieś prace w czynie społecznym. Musieliśmy na przykład przygotować teren pod salę. Tam był taki dołek, trzeba było ziemi nawieźć, żwiru, zrobić teren, zanim firma budowlana przyszła. Pracowali wszyscy.

Nie szkoda odchodzić po tylu: 35 latach w KGW pani Marty i 28 latach pana sołtysa?

Pan Mieczysław: Już 4 lata temu miałem zrezygnować. Ale namówili. Teraz już nie. Czas na młodszych. Nowej pani sołtys życzę wytrwałości, zapału do pracy i odwagi. Dziękuję też radzie sołeckiej za wspaniałe pożegnanie. Pani Marta: Młode są, mają pomysły, poradzą sobie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE