Radna Beata Strzelewicz prądu nie kradnie. - W gizalskiej gminie ktoś kradnie prąd. Bardzo ważna osoba. Najprawdopodobniej jeden z radnych. Gdzieś na Młyniku – poinformował telefonicznie w ubiegłym tygodniu „Życie Pleszewa” jeden z mieszkańców gminy Gizałki. Przez kolejne dni w naszej redakcji odebraliśmy jeszcze kilka anonimowych telefonów w tej sprawie. Raz padło konkretne nazwisko: Chodzi o radną Beatę Strzelewicz.
Radna Beata Strzelewicz zaprzecza tym doniesieniom. - Jestem naprawdę w szoku. Bo jeżeli do takich rzeczy ludzie się posuwają, to ja już nic nie rozumiem. Widocznie komuś nie odpowiadam, ale nic na to nie poradzę, wszystkich nie uszczęśliwię - tłumaczy.
Informacji o kradzieży prądu przez radną nie potwierdza także pleszewska policja i energetyka.
Szerzej w najnowszym numerze "Życia Pleszewa".
(pg)