Gmina Pleszew. Grodzisko. - W każdej - nawet najmniejszej miejscowości żyje człowiek, który może być dla nas inspiracją, który robi coś z miłością lub pasją. I to jest fascynujące. To chcę odkrywać - mówi Magdalena Sobczak z Grodziska - podróżnik, fotograf, finalista Pleszewianina Roku 2018, ale przede wszystkim twórca niezwykłych społecznych projektów.
Z Magdą rozmawiamy w jej domu - w Grodzisku. Jej pokój nie jest wielki. Łóżko, regał z masą książek, gazet podróżniczych i biurko z palet, przy którym na co dzień obrabia fotografie na komputerze. - Sama je zrobiłam, od zawsze lubiłam majsterkować, pomagać ojcu, pobrudzić się smarem - opowiada z uśmiechem.
Na jednej z półek wśród szpargałów można zobaczyć statuetkę - nagrodę za najlepszy film w ogólnopolskim konkursie dziennikarskim Lokal Press w 2015 roku. - Dostałam ją za reportaż „Niedźwiedzie” - o lokalnej tradycji wielkanocnej w Cielczy. Współtworzyłam tę produkcję, gdy jeszcze byłam dziennikarzem „Gazety Jarocińskiej”. I chyba od tej nagrody tak naprawdę zaczęła się moja przygoda z dużymi podróżami - wspomina Magda. Dlaczego? – Chciałam jak najlepiej ulokować pieniądze z nagrody. I tak pchnęło mnie do kupna porządnego roweru górskiego - opowiada.
Już wcześniej lubiła ten środek transportu. - Były to jednak wycieczki wokół naszego regionu. Po kupnie nowego roweru postanowiłam wybrać się dalej - pojechać sama na majówkę aż do Bydgoszczy - mówi Magda. Już w pierwszy dzień samotnej podróży rowerem dała sobie w kość - przejeżdżając 120 km na grubych oponach. Jechała też bez żadnego planu. I już wtedy wiedziała, że pokocha takie wypady. Jak jedak podkreśla, podróże z perspektywy siodełka są szczególne. - Widzisz więcej. Dopiero wtedy otwierają ci się oczy na rzeczy, których nie zobaczysz z samochodu - choćbyś jechał tą trasą setki razy. Masz styczność z ludźmi, możesz się zatrzymać, porozmawiać. Poznawać drugiego człowieka - mówi.
Później były kolejne wypady - m.in. podróż szlakiem latarni morskich, ale także ten najbardziej znany - udział w 8. etapie Bike Jamboree - sztafecie rowerowej dookoła świata. Etapie, który zakładał podróż z Rosji do Mongolii - w okresie syberyjskiej zimy.
Po powrocie było o Magdzie w regionie głośno, nie zabrakło dużej wystawy zdjęć w pleszewskim muzeum, a za jej działania nominowano ją do Pleszewianina Roku.
Po powrocie z syberyjskiej wyprawy nie mogła jednak usiedzieć w miejscu. - Znów chciałam wsiąść na rower - ale samotnie - mówi. Po co? - By szukać drugiego człowieka… Bo to właśnie drugi człowiek - jego historia, złożone losy - są jej największą fascynacją.
I tak narodził sie niezwykły społeczny projekt - "Puk, puk, Wigilia". - Plan był prosty. Przez 10 dni dojeżdżam rowerem do jednej z wsi na Podlasiu - na wigilię prawosławną. Tam pukam w ciemno do domów, pytając czy ktoś przyjmie mnie do stołu. Jeśli tak - poznaję ich życie, kulturę, zwyczaje. Jeśli nie - pukam dalej - opisuje Magda.
CAŁY TEKST O PASJACH MAGDY - W TYM RELACJĘ Z TEGO NIEZWYKŁEGO PROJEKTU - PRZECZYTASZ W AKTUALNYM ŚWIĄTECZNYM WYDANIU "ŻYCIA PLESZEWA" - DOSTĘPNYM TAKŻE ONLINE - [KLIKNIJ TUTAJ]