Wywiad ze Sławomirem Spychajem
Półmetek kadencji za nami. Czuje się pan zadowolony z tego - co się udało się zrealizować - z założeń przed wyborami?
Przy różnych okazjach zadaję pytanie: czy widać szklankę do połowy pustą, czy do połowy pełną? Sam próbuję zawsze widzieć ją do połowy pełną, choć rzeczywiście bywa, że w niektórych aspektach jest trochę pusta. Powiem jednak wprost - jestem zadowolony, ale nie w 100 proc.
To gdzie jest ta szklanka do połowy pusta, a gdzie pełna?
Pełna jest tam, gdzie mieszkańcy widzą konkretne, zrealizowane projekty. Pusta z kolei – co być może zabrzmi nieco dziwnie, ale takie jest niestety życie – tam, gdzie możliwość ubiegania się o pieniądze z zewnątrz ma nieczytelne zasady przez co - choćbyśmy nie wiem jak się starali – plany nie mogą być zrealizowane tak szybko, jakbyśmy chcieli. I na tym tracimy.
Rozumiem, że flagowym przykładem jest choćby droga w Żegocinie, z którą było swego czasu sporo perturbacji? Chodziło o dofinansowanie rządowe.
To prawda, na początku nasz wniosek był oceniony wzorowo. Byliśmy siódmi w całym województwie, ale gdy lista poszła do Warszawy, nagle znaleźliśmy się na czwartym miejscu od końca na liście rezerwowej. Tu już nawet nie chodzi o moje nerwy, jako wójta, ale cała gmina Czermin – w domyśle mieszkańcy – straciła ok. 300 tys. zł. Trzeba było ogłaszać nowy przetarg, w międzyczasie zmienił się kosztorys inwestorski. Dla nas – niezbyt dużej gminy – to są potężne pieniądze. Mogliśmy za to zrobić inną rzecz, złożyć np. wniosek na kolejną drogę. A tam musieliśmy złożyć de facto ten sam wniosek – więc – jakkolwiek to brzmi – jesteśmy przez to jedną drogę do tyłu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.