Kocięta mają nie więcej, niż cztery tygodnie. Ich matka zaginęła. Bez pomocy człowieka nie poradzą sobie, bowiem noce są coraz chłodniejsze i maluchy mogą ich nie przetrwać.
Stowarzyszenie, które na co dzień pomaga bezdomnym kotom w tej chwili ma poważny problem z zakwaterowaniem maluszków, bowiem wszystkie miejsca, którymi dysponuje są już zajęte przez inne zwierzaki.
Te są podawane kwarantannie przed adopcjami i nie mogą mieć na razie kontaktu z innymi kotami.
-Pilnie potrzebne jest jakieś pomieszczenie, może być nawet nieogrzewane. Chodzi o to, aby kotki miały dach nad głową i opiekuna, który poda im jedzenie i wodę. Jedzą samodzielnie, więc nie trzeba ich karmić. Apelujemy więc do ludzi dobrej woli, aby ktoś przyjął je na miesiąc. Damy klatkę, karmę i żwirek, więc tym opiekun nie będzie musiał się martwić. Zapewniamy też bezpłatną pomoc weterynaryjną. Potem przejmiemy kocięta i zrobimy wszystko, aby znalazły nowy dom. - powiedziała Małgorzata Wysocka-Balcerek, prezes Kociej Łapki.
Osoby zainteresowane tymczasową opieką mogą kontaktować się ze Stowarzyszeniem pod nr telefonu 605-411-828 lub 607-227-377.