Ferie ruszyły, a mróz trzyma już od kilku dni – trudno oprzeć się pokusie wejścia na zamarznięty staw czy jezioro. Zabawa na tafli zawsze wiąże się jednak z ryzykiem.
– Często jest tak, że choć lód przy brzegu ma kilkadziesiąt centymetrów grubości, to na środku akwenu może być tak cienki, że nie utrzyma nawet ciężaru dziecka. Nawet staw w pleszewskich plantach nie jest całkowicie zamarznięty, bo w jego środkowej części jest duży przerębel – tłumaczy Paweł Szczepaniak, prezes miejsko-powiatowego oddziału WOPR w Pleszewie. Ratownik podkreśla, że po znalezieniu się w wodzie, mamy tylko około 4 minut na przetrwanie. Dlatego tak ważne jest, by utrzymać się na powierzchni i nie dać się wciągnąć nurtowi pod lód.
W dzisiejszym "Życiu Pleszewa" piszemy m.in. o podstawowych zasadach bezpieczeństwa na zamarzniętych jeziorach i rzekach oraz sposobach udzielania pomocy tonącym.
Czytaj także: