reklama

W Czerminie wszyscy gramy do jednej bramki - mówi wójt Sławomir Spychaj

Materiał promocyjny

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

W Czerminie wszyscy gramy  do jednej bramki - mówi wójt Sławomir Spychaj - Zdjęcie główne

Sławomir Spychaj, wójt Czermina podsumowuje 5-letnią kadencję.

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZa nami 5 lat kadencji. Jaki to był czas dla gminy Czermin? Ile pozyskano środków zewnętrznych? Które plany udało się zrealizować? - na te i inne pytania odpowiada wójt Czermina, Sławomir Spychaj.
reklama

Rozmowa z wójtem Czermina - Sławomirem Spychajem 

Za nami ponad 5 lat kadencji. Jaki to był czas dla gminy Czermin? 

Z perspektywy samorządu uważam, że był to dobry czas. Ta kadencja nie była łatwa. Po drodze pandemia, wojna, problemy z węglem, ale dziś mogę powiedzieć bez wahania, że wyszliśmy z tych wszystkich trudności obronną ręką. To była też bardzo długa kadencja, jak wiemy. Prawie 5,5 roku, ale to akurat oceniam jako dobre rozwiązanie z tego powodu, że cztery lata na realizację zadań zwłaszcza tych dużych, to trochę za mało. Chodzi zwłaszcza o te inwestycje, które na początku kadencji są dopiero rozpoczynane. To ponad 5 lat zdecydowanie ułatwiło nam planowanie i realizację. Dlatego uważam, że był to dobry czas z wyjątkiem jednej rzeczy.

reklama

Jakiej?

Chodzi o sposób rozstrzygania pewnych konkursów. Mówiłem o tym wielokrotnie w trakcie kadencji i podtrzymuję moje zdanie. Nie wszystkie konkursy były takie jak powinny być, mówię tu o klarowności, przejrzystości i uczciwych regułach naboru. Uważam, że wiele cennych projektów przepadło właśnie dlatego, iż nie było przejrzystego oceniania. Poza tym, miałem wrażenie, że nikt nie rozmawia z samorządami, a to my jesteśmy tutaj, najbliżej spraw ludzi. To my wiemy czy projekt A, czy B, czy może jeszcze inny jest u nas w gminie najważniejszy. Brakowało wyznaczników i priorytetów. I w mojej ocenie często wygrywały przypadkowe wnioski, mniej ważne z naszego punktu widzenia. 

Ale udało wam się pozyskać sporo środków na ważne inwestycje. Chociażby na termomodernizację szkół. 

reklama

I ja naprawdę się z tego cieszę, ale pokazuję drugą stronę medalu. Przykład. Rządowy Program Odbudowy Zabytków był skierowany do stowarzyszeń, kościołów, przedsiębiorców prywatnych i gmin. Złożyliśmy kilka wniosków. Była tam m.in. świetlica w Pieruchach, poprawa jakości pracy w Środowiskowym Domu Samopomocy w Czerminie i remont zabytkowego wiatraka w Żegocinie. Wiatrak to ostatni taki obiekt w gminie Czermin, dlatego zależy nam, żeby go uratować. Jeśli się rozsypie, a jest w kiepskim stanie, nikt już go nie poskłada. Gdybym jako wójt miał decydować, co jest dla mnie ważniejsze - czy ta świetlica, czy Środowiskowy Dom Samopomocy, czy ten wiatrak, to dzisiaj bym podjął decyzję - chcę żebyśmy wyremontowali wiatrak. Świetlica jeszcze się nie rozpada, ŚDS również. Jeszcze kilka lat mogą poczekać, a może mniej, nie wiem, ale w porównaniu ze stanem wiatraka - ich stan oceniam jako dobry. I, co się okazało - wiatrak odpadł i dofinansowania nie dostał. I to mam na myśli mówiąc o jasnych i przejrzystych kryteriach. Sami działaliśmy po omacku.

reklama

I, żeby to jasno wybrzmiało, cieszę się z tych środków bo bez wsparcia wiele cennych projektów i inwestycji zwyczajnie by nie powstało. Trzeba to uczciwie przyznać, że w ostatnim czasie to były dofinansowania na poziomie 90%. Dla nas - jako samorządowców - korzystne, nawet bardzo i to jest oczywiste. Wykonaliśmy wiele ważnych dla mieszkańców inwestycji i to jest najważniejsze. Jeśli ten poziom dofinansowania się zmniejszy lub gmina będzie musiała najpierw wyłożyć środki, a dopiero potem uzyska refundację, to na wiele zadań nie będzie nas z naszym budżetem stać. Trzeba mieć tego świadomość. Dlatego tak jak wspominałem, cieszą nas te pozyskane środki, bo pozwoliły realizować bardzo ważne projekty. 

Które w pana ocenie były najważniejsze?

W każdej miejscowości naszej gminy w ciągu tych 5 lat były realizowane inwestycje. Ważne dla mieszkańców. Nie ma na mapie gminy miejscowości, w której nic się nie robi. Staramy się równo ten tort inwestycyjny dzielić. Nie zawsze się to udaje, bo nie da się wszystkiego idealnie zrobić, ale się staramy. Zdajemy sobie sprawę, że wszyscy to są nasi mieszkańcy - i ci z dużych miejscowości, i ci z tych najmniejszych. Dlatego staramy się, aby w żadnym zakresie nie czuli się zaniedbani. 

 Jest taka inwestycja, której realizacja cieszy pana najbardziej? 

Jest kilka takich inwestycji. Jedną z nich jest z pewnością termomodernizacja trzech naszych szkół - w Czerminie, Broniszewicach i Żegocinie. Dzięki temu zabezpieczyliśmy te szkoły na kolejne 20 lat, ale co ważniejsze - dzieci i nauczyciele mają stworzony odpowiedni komfort nauki i pracy. Mówiąc wprost - przychodząc w poniedziałek do szkoły nie siedzą w zimnych salach. To jest taki widoczny efekt naszych działań, namacalny. I rzeczywiście przynosi wymierne korzyści dla gminy. Oprócz tego komfortu, o którym wspominałem, dochodzą oszczędności. To była jedna z najdroższych inwestycji przez nas realizowanych, ale efekty pozostaną na lata. Oświata i kształcenie naszych dzieci jest dla nas najważniejsze. To przecież nasza przyszłość. Każdego roku doposażamy bazę dydaktyczną w szkołach oraz przyznajemy stypendia dla najzdolniejszych uczniów. 

Sporo działo się też w kwestii dróg. 

W ostatnim czasie wykonaliśmy dużo inwestycji na drogach gruntowych. Kogoś to może dziwić, że robimy 800 metrów do dwóch gospodarstw. Ale mojego zdania w tym temacie nie zmienię. Czy to nie są nasi mieszkańcy? Czy oni nie mają prawa mieć godnego dojazdu do swojego domu? Była też możliwość posykiwania atrakcyjnego dofinansowania na ten cel, dlatego - moim zdaniem - jako dobry gospodarz zdecydowaliśmy o wykonaniu tych odcinków. Poza tym, te główne drogi gminne naprawdę mamy w przyzwoitym stanie, są w większości porobione. Teraz podchodzimy do tematu drogi na osiedlu w Czerminie, również ważnej dla mieszkających tam osób. Muszę też wspomnieć o drogach dojazdowych do pól, w ciągu ostatnich pięciu lat robiliśmy je praktycznie w każdej miejscowości. Nie ma u nas dróg gminnych, które są w fatalnym stanie. 

A co z drogami powiatowymi?

Udało nam się w ciągu kilku ostatnich lat rozwiązać kilka palących problemów. Drogi powiatowe nie są nasze, ale od lat - aby wspomóc realizację tych inwestycji, bo są spore potrzeby w tym zakresie - dofinansowujemy te powiatowe zadania drogowe. Sporo jeszcze zostało do zrobienia, ale też kilka inwestycji udało nam się wspólnie z powiatem zrealizować. Bardzo mnie to cieszy, bo powtórzę to jeszcze raz, najważniejszy jest u nas mieszkaniec, a ten jeździ i drogami gminnymi i powiatowymi. Dlatego walczymy o każdy kolejny kilometr. O nowe odcinki, ale też porządne remonty tych dróg, bo są cały czas spore potrzeby w tym zakresie. Rozwiązujemy je jak możemy, jesteśmy dogadani z Zarządem Dróg Powiatowych w Pleszewie i część prac, tych takich związanych chociażby z łataniem dziur, wykonują pracownicy naszego zakładu komunalnego. Ale obiektywnie trzeba przyznać, że w ostatnim czasie powiat pozyskał bardzo dużo środków zewnętrznych na realizację inwestycji drogowych również na terenie naszej gminy. To nas bardzo cieszy. 

Gmina to nie tylko drogi? Które jeszcze projekty uważa pan za wartościowe? 

Z pewnością modernizacja oświetlenia ulicznego. Jestem bardzo zadowolony z pozyskania tak dużego dofinansowania na ten cel, marzyliśmy o tym od dawna, żeby problem kompleksowo rozwiązać. Gmina otrzymała dofinansowanie w wysokości 2 mln zł w ramach VI edycji Rządowego Programu Inwestycji Strategicznych skierowanej do regionów, w których funkcjonowały PGR-y. W ramach inwestycji wszystkie lampy na terenie gminy Czermin zostaną wymienione na LED-owe. Z możliwością zdalnego sterowania poszczególnymi lampami w zależności od pory dnia. Spowoduje to spore oszczędności, ale nie tylko. Od jakiegoś czasu mieszkańcy na zebraniach wiejskich sygnalizują nam, że w związku z wyłączeniem oświetlenia w nocy na pewnych odcinkach zrobiło się niebezpiecznie. Tutaj rozwiążemy ten problem kompleksowo.

Oceniamy siebie poprzez to - co jest zrobione - a nie to - co chcemy zrobić, bo apetyt to ja mam zawsze duży. Może się powtórzę, ale cieszy mnie inwestycja w każdej najmniejszej miejscowości, bo w ciągu tych ostatnich 5 lat, w każdej wsi coś zostało zrobione, mogę to powiedzieć z pełną odpowiedzialnością. To moim zdaniem jest sukces. 

Co jeszcze uważa pan za swój sukces?

To, że w Czerminie wszyscy gramy do jednej bramki. Wójt, radni, sołtysi, pracownicy urzędu i instytucji. Wiadomo, że często mamy różne poglądy na dany temat i się spieramy, i to jest bardzo dobre, tak być musi. Ale ostatecznie potrafimy dojść do porozumienia, a to owocuje świetnie przygotowanymi wnioskami, projektami i dobrymi inwestycjami. Doceniam to, bo to jest ogromna wartość. Myślę że nie wszystkie samorządy mogą się tym pochwalić. Uważam że jest to wartość dodana tego samorządu, że z każdym mogę normalnie porozmawiać, wymienić się poglądami, czasami przyjąć uwagę, bo i te się zdarzają. Za to dziś dziękuję. Mam nadzieję, że mieszkańcy mają podobny odbiór i mnie, i urzędu po tylu latach. 

A w jakim zakresie ma pan niedosyt? Czego nie udało się dokonać?

Niedosyt czuję w kwestii społecznej. Nadal nie znalazłem złotego środka na to, aby zachęcić ludzi do większego zaangażowania w życie społeczne. Choć muszę przyznać, że to się też u nas zmienia, o czym świadczy ogromna frekwencja w turnieju wsi czy na jarmarku bożonarodzeniowym. Ale to też dowodzi, że jak coś jest dobrze i z sercem przygotowane, to ludzie chcą brać w tym udział. Cały czas jednak nie mogę zrozumieć braku zainteresowania tym, co dzieje się w tej małej ojczyźnie, frekwencja na większości zebrań wiejskich jest przerażająco niska. Czasami jest tak, że pięć osób decyduje o przeznaczeniu funduszu sołeckiego. Mieszkańcy nie interesują się tym. A przecież to są wspólne pieniądze. Nie nasze - wspólne i wspólnie powinno się o nich decydować. 

 Z takich namacalnych rzeczy, coś spędza panu sen z powiek? 

Generalnie jestem człowiekiem, który widzi szklankę do połowy pełną. Ale z takich namacalnych rzeczy, z pewnością żałuję, że nie udało się do tej pory kompleksowo zająć rozbudową szkoły w Czerminie. Z problemem ciasnoty borykamy się od lat. Rozważaliśmy różne możliwości - m.in. kwestię nadbudowy nad częścią przedszkolną. Badania wykazały jednak, że fundamenty są zbyt słabe, by taką konstrukcję utrzymać - konieczne byłoby kompleksowe wzmocnienie, co wiązałoby się z dużymi utrudnieniami. Oczywiście my widzimy te ogromne potrzeby w tym zakresie i nawet pierwszy krok w kierunku rozbudowy zrobiliśmy, bo teren jest kupiony. Niestety, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, musimy znaleźć finansowanie, ponieważ nie jesteśmy w stanie samodzielnie udźwignąć tej inwestycji. Koszt to jest kilkanaście milionów złotych. Zależy nam, żeby to było zrobione, żeby tak rozbudować szkołę, aby komfort nauki i pracy był lepszy. Składaliśmy wniosek o dofinansowanie tej inwestycji, niestety bezskutecznie. Bez wsparcia nie ma szans na realizację tego zadania, ale oczywiście nie poddajemy się. Mam nadzieję, że dojdzie to do skutku i szkoła zostanie rozbudowana. 

Co jeszcze w planach?

Wiadomo, że kadencja się kończy, ale w perspektywie mamy również dalsze plany rozwoju infrastruktury wodociągowej i kanalizacyjnej. Dzięki temu Czermin będzie mógł się rozbudowywać w kolejne działki. To ważne z punktu widzenia rozwoju całej gminy. Chcemy, żeby to tutaj się osiedlano i chcemy stworzyć ku temu najlepsze, możliwe warunki. Żeby ludziom się tutaj dobrze żyło, mieszkało, odpoczywało. 

Dlatego inwestujecie też w miejsca rekreacji?

Powstają place zabaw i siłownie. To może drobne projekty, ale ważne dla lokalnej społeczności. Bo, jak wiadomo, nie samą pracą człowiek żyje. Staramy się dbać o infrastrukturę sportową. Nie wchodziliśmy w budowanie orlików, ale mamy na naszym terenie boiska, których nie musimy się wstydzić. Gmina jest od tego, aby te warunki do odpoczynku również w pewien sposób tworzyć. Nie ma u nas miejscowości, która byłaby pod tym względem zaniedbana. To się dzieje. W mniejszym lub większym zakresie. W ostatnim czasie zajęliśmy się również parkiem w centrum Czermina. Zakończyła się już m.in. rekultywacja stawu. Planujemy tam wymianę zieleni, nasadzenia, modernizację placu tanecznego, placu zabaw. Będą toalety, budki lęgowe i domki dla owadów. Bardzo ważne są także drobne miękkie projekty, które realizujemy na rzecz mieszkańców dotyczące wypoczynku, integracji. Sporo za nami. Ale myślę, że ten czas był owocny. W samorządzie nigdy jednak nie jest łatwo.

Dlaczego? 

Bo zawsze apetyty nasze - jako samorządowców - są większe - niż możliwości. Nigdy - przez lata mojej pracy samorządowej - nie było takiego roku, żeby wszystko było cudownie. Zawsze coś tam można poprawić, zrobić lepiej. Zawsze są zadania, których zrealizować się nie udało, ale jak wspominałem, widzę szklankę do połowy pełną. Czasami warto poczekać i zrealizować coś lepiej, w większym zakresie. Jestem zadowolony z tego - co udało się zrobić. Spełniłem większość moich przedwyborczych obietnic, a to jest dla mnie najważniejsze - że to, co mówiłem 5 lat temu, co obiecywałem, udało się zrealizować.

 

MATERIAŁ PROMOCYJNY 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama