reklama
reklama

Sprawdzają, czy mieszkańcy właściwie trzymają psy. Wałęsające się czworonogi to wielki problem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Według policyjnej diagnozy zagrożeniem dla mieszkańców części miejscowości gminy Chocz są wałęsające się psy. Bezpańskie? Niekoniecznie. Miejscowi mówią, że sednem problemu jest... podejście właścicieli. Co się zmieni?
reklama

Niezachowanie środków ostrożności przy trzymaniu psów oraz wałęsające się bezpańskie psy - to powody dla których policja wzmogła w ostatnich tygodniach kontrole na terenie Kwilenia i Niniewa w gminie Chocz. 

Jak potwierdzają nam sołtysi obu miejscowości -  swobodnie poruszające się czworonogi to nierzadki widok w ich wioskach. 

- Przy naszym boisku ciągle biegają jakieś psy. Rzadko, który jest z właścicielem. Żaden nie ma kagańca - zaznacza Monika Górska, sołtys Niniewa. 

Podobnie jest w Kwileniu. 

- Jak to na wioskach - zawsze coś biega – mówi krótko sołtys wsi Mariusz Skórzybut. 

Zarówno on, jak i Monika Górska, są zgodni - głównym problemem nie są bezdomne psy, a takie, których nikt odpowiednio nie dozoruje. 

- One mają właścicieli, ale po prostu chodzą sobie luzem. To efekt tego, że społeczeństwo na to przyzwala. Właściciele mówią - „on nie gryzie” czy „nikogo nigdy nie ugryzł” - opowiada Monika Górska.  

Pierwsza gospodarz we wsi już wielokrotnie stosowała apele do mieszkańców, żeby pilnowali swoich zwierzęt i nie wypuszczali ich swobodnie na ulice. Te jednak nie każdego przekonały – mimo że do niebezpiecznych zdarzeń z udziałem psów w Niniewie doszło już nie raz. 

Nie chodzi o ataki na ludzi, a sytuacje, kiedy – jak przytaczają miejscowi - wędrujące psy np. zagryzały inne. 

Psy w Niniewie poturbowały daniela. Właściciel wylicza straty na 10 tys. zł

Do tragicznego incydentu z udziałem czworonogów doszło w Niniewie w maju tego roku, na posesji jednego z mieszkańców, który zajmuje się hodowlą danieli.

- Przyszedł sąsiad, powiedzieć że duże psy wdarły się na pastwisko do mojej zwierzyny. Pobiegłem tam szybko, ale ich już nie było. Wróciły później i wtedy zdążyłem zrobić zdjęcia. Na drugi dzień w nocy te same psy znowu się pojawiły. Jak poturbowały cielną łanię, to chwila moment i ta padła - relacjonuje mieszkaniec Niniewa.

Cierpienie i śmierć zwierzęcia to nie wszystko. Straty, które poniósł - wycenia na 10 tys. zł. 

Właściciel hodowli zgłosił sprawę na policję, ale funkcjonariusze nie ustalili, do kogo należały zwierzęta. Sam poszkodowany twierdzi, że wie czyje są wilczury, które weszły na jego pastwisko. Jak sądzi - przywędrowały z sąsiedniej miejscowości.   

- Niektórzy właściciele się zastanawiają - jak ich pies może wyjść za ogrodzenie? Ja mam psa i wiem, że może wyjść z głupoty albo uciec dla zabawy – mówi nerwowo mężczyzna.

Wydarzenie z danielami jeszcze bardziej wyczuliło miejscowych na chodzące swobodnie zwierzęta.

- A gdyby na drodze stanął człowiek, a nie daniel? – pyta retorycznie Monika Górska. 

Chodzące luzem psy to zagrożenie dla pojazdów

- U mnie na wiosce nie było takich zdarzeń, żeby pogryziono człowieka, ale - psu się nie ufa – mówi sołtys Kwilenia, Mariusz Skórzybut. 

Zwraca też uwagę na inny aspekt tego problemu, a mianowicie – zagrożenie dla pojazdów.

- U nas jest ruchliwa trasa. Przejeżdżające samochody niekiedy gwałtownie hamują z powodu zwierzaka. A może być tak, że jeden nagle zahamuje i wiadomo co się stanie. Myślę, że policja również z tego względu rozpoczęła ten plan – ocenia Mariusz Skórzybut. 

Za nieodpowiednie trzymanie psów grozi kara

Policjanci na terenie miejscowości przeprowadzili już kilka kontroli. Jak relacjonuje nam Monika Kołaska z Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie – w trakcie relizacji działań nie doszło do żadnego incydentu z udziałem psa.  

- Od czasu obowiązywania planu czyli od 1 lipca, policjant nie ujawnił tego typu zdarzeń, nie wpłynęło też żadne zgłoszenie dotyczące nietrzymania psa na uwięzi, czy też wałęsających się psów - mówi Monika Kołaska. 

Jednocześnie funkcjonariuszka przypomina, że za niedostosowanie się do przepisów grozi kara – i to nie mała. Właściciel, który nie pilnuje swojego zwierzaka może zapłacić nawet 1 tys. zł grzywny.  

- Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany – podkreśla Monika Kołaska. 

Co sądzicie o tej sprawie?

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama