Miało być łatwiej. Wszystkim – i kierowcom, i diagnostom, i urzędnikom. Dzięki CEPIK-owi – czyli Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Tyle teoria. W praktyce wyszło jak zawsze. System sparaliżował pracę wydziałów komunikacji w całej Polsce.
Sytuacja na szczęście powoli zaczyna się normować.
Występują jeszcze pojedyncze problemy. Czasami nie wiadomo z jakich powodów okazuje się, że nie można czegoś do systemu wprowadzić, ale takie rzeczy od razu zgłaszamy – tłumaczy Renata Garsztka, naczelnik wydziału komunikacji w pleszewskim starostwie.
Ponadto pracownicy starostwa muszą czasami po kilka razy wprowadzać dane konkretnego pojazdu do systemu. - To jest przygnębiające, bo ludzie stoją i czekają, a pojazd wprowadzamy dwa, trzy razy. Normalnie taka rejestracja trwa 15-20 minut – zaznacza. I apeluje.
- Prosimy o cierpliwość, bo to nie my jesteśmy za to odpowiedzialni. Przepraszamy za sytuację. Wszyscy staramy się, żeby szło sprawnie. System działa coraz lepiej, ale jeszcze trochę to jednak potrwa zanim całkiem się ustabilizuje, nie dłużej niż do końca roku – podkreśla Renata Garsztka.