reklama

Zmarł Józef Walczak z Jedlca. "Warsztat stolarski był całym jego życiem"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZmarł Józef Walczak, znany i szanowany mieszkaniec Jedlca, stolarz, który udzielał się społecznie i zawodowo - nie tylko w Jedlcu, ale i w okolicznych miejscowościach. Miał 83 lata.
reklama

Józef Walczak był znanym w Jedlcu, ale nie tylko, stolarzem. Udzielał się społecznie, dzięki niemu stanęły m.in. krzyże we wsi i na cmentarzu, pod jego mistrzowskim okiem zawodu uczyły się kolejne pokolenia. Zmarł w piątek (20 października), w wieku 83 lat.

Zmarł Józef Walczak - ceniony społecznik i stolarz z Jedlca

Mieszkańcy wspominają pana Józefa niezwykle ciepło.

- Pan Juta, bo tak go tutaj nazywaliśmy, urodził się w 1940 r. Od zawsze kochał robić w drewnie. Z zawodu wyuczony był jako kołodziej. Wykonywał koła do wozów. Warsztat wtedy prowadził razem z kowalem w parku, obok pałacu. Kiedy w 1962 roku zdobył tytuł mistrza stolarza, otworzył swój własny warsztat stolarski, który jest do dzisiaj. Pod jego mistrzowskim okiem tego zawodu wyuczyło się dużo mężczyzn - wspomina Beata Szymoniak, sołtys Jedlca oraz radna gminy Gołuchów.

reklama

Jak dodaje, spod ręki pana Józefa wychodziły przeróżne cuda: okna drzwi, meble, podłogi itp. Ludzie przychodzili właśnie do niego oszklić okno czy oprawić siekierkę.

- Nigdy nie odmówił nikomu pomocy, zawsze miał czas na rozmowę. To pan Walczak  zrobił podłogę w naszym kościele, drzwi w kaplicy, oszklił okna. Dzięki niemu stanęły krzyże we wsi i na cmentarzu. Po sobie zostawił pamiątkę również w kościołach  Brzóstkowie oraz w Lgowie (powiat jarociński - przyp. red.), gdzie księdzem był jego brat. W nowo wybudowanej szkole w Jedlcu robił całą stolarkę. Udzielał się nie tylko w naszej wsi, ale i w sąsiednich miejscowościach. Ostatnim rękodziełem jakie stworzył - to wóz, który robił przez dwa lata, a skończył w zeszłym roku - opisuje Beata Szymoniak.

reklama

Jak dodaje sołtyska, warsztat stolarski był całym życiem Józefa Walczaka. 

- Spędzał tam całe dnie, a w niedziele gdy nie pracował, musiał zajrzeć - czy, aby wszystko jest w porządku. Ostatnie lata, gdy siły już odmawiały posłuszeństwa i nie mógł pracować, siadał na taborecie przy warsztacie i towarzyszył swojemu synowi Maciejowi, któremu przekazał pałeczkę stolarza - wspomina pani sołtys.

Beata Szymoniak podkreśla, że pana Józefa będzie bardzo brakować.

- Spoczywaj w pokoju. Taka była wola Boga! - napisała pani sołtys na swoim profilu w mediach społecznościowych.

reklama

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama