Waldemar Maciaszek, radny powiatowy prosił starostę, by razem z włodarzami gmin pomyślał o powrocie miejsca, gdzie rolnicy będą mogli kupić czy sprzedać zwierzęta gospodarskie. Stwierdził, że dzisiaj nie ma takiej możliwości, co upokarza tę grupę zawodową.
– Żeby rolnik dzisiaj jechał w nocy do Stawiszyna i gdzieś za rowem sprzedawał to prosiątko, owieczkę czy cokolwiek! – dziwił się radny. Stwierdził, że na terenie powiatu powinno być miejsce, gdzie można raz w miesiącu sprzedać czy kupić zwierzę. – Chciałbym, żeby rolnikom przywrócić godność, by mogli na takim rynku pohandlować! – stwierdził racja powiatowy.
Starosta Maciej Wasielewski uznał, że uwagi Waldemara Maciaszka może przekazać jedynie burmistrzowi Pleszewa, bo prowadzenie targowiska nie leży w gestii powiatu. – Nie wiem jednak, jak to by mogło wyglądać, bo to nie jest tylko kwestia handlu żywmy towarem, że tak powiem – stwierdził włodarz. Jak zareagował na jego słowa przewodniczący rady Mirosław Kuberka? Czytaj w "Życiu Pleszewa"