Z zakładanych 650 m3 ścieków, dobrzycka oczyszczalnia przerabia zaledwie 200. Mimo to jest na skraju wytrzymałości. Burmistrz zapowiada milionowy remont, a radni oskarżają projektanta o oszustwo.
Temat oczyszczalni na ostatnim posiedzeniu komisji wywołał Mieczysław Łapa. Radny z Dobrzycy pytał o procentowe wykorzystanie mocy przerobowych obiektu. Odpowiedź burmistrza Jarosława Pietrzaka zaskoczyła część rady. – Plan oczyszczalni został zrobiony na 650 m3 na dobę. Dzisiaj przerabia 200 m3 i jest na granicy możliwości. Mechaniczny projekt tej oczyszczalni był skopany totalnie, od samego początku. (...) Dzisiaj technolog mówi: „wasza oczyszczalnia po 10 latach eksploatacji ledwo zipie”. Co się okazuje? Mechanicznie ona nie jest w stanie obrobić tego, co tam napływa. To, co powinna kratka złapać i odprowadzić, ona nie wyłapuje tego i piasek trafia do dużego zbiornika, który w 1/3 prawie jest już zapchany piachem. On zasypał dyfuzory, które pchają powietrze, ono trudniej się wydostaje, dmuchawy wysiadają. Jedną trzeba już wymienić. (...) Cieszyliśmy się, że mamy oczyszczalnię XXI wieku, a mamy bubel XX wieku – skwitował włodarz.
Więcej w "Życiu Pleszewa".
Czytaj także: