Powiat pleszewski. Koronawirus. Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, od 19 kwietnia rozpocznie się tzw. "odmrażanie gospodarki". Chodzi o stopniowe zmniejszanie nałożonych restrykcji, które mają na nią bezpośredni wpływ – m.in. w kwestii zamkniętych firm, czy ograniczeń liczby osób w sklepach. Zapowiedź wywołała dużą dyskusję wśród naszych mieszkańców.
Słowa ministra zdrowia to odpowiedź na pytanie o dalsze plany rządu po poważnym załamaniu w polskiej gospodarce – w związku z epidemią koronawirusa. Przestoje w produkcji, zamknięte zakłady, zwalniani pracownicy lub obniżane wynagrodzenia – to rzeczywistość, w której znajdują się również ludzie z powiatu pleszewskiego.
O sytuacji gospodarczej w naszym regionie – na podstawie wypowiedzi samych pracowników oraz szefów zakładów z naszego powiatu – pisaliśmy szeroko w wydaniu papierowym naszej gazety [GAZETĘ Z RAPORTEM MOŻESZ NABYĆ TAKŻE ONLINE TUTAJ].
Zapowiedź ministra o powolnym odmrażaniu gospodarki dotyczy w pierwszej kolejności "poluzowania" restrykcji, które wcześniej rząd nałożył – chodzi m.in. o obecne ograniczenie liczby osób w sklepach, czy zamknięte salony fryzjerskie, kosmetyczne itd. Otwarte mogłyby być również m.in. sklepy odzieżowe w galeriach handlowych.
PLESZEW. KORONAWIRUS. GOSPODARKA
Co o rządowych zapowiedziach mówią z kolei nasi Czytelnicy? Zapytaliśmy ich o to m.in. na naszym Facebooku. Komentarzy jest wiele. I wiele z nich nie ukrywa zaskoczenia – odnośnie takiej postawy rządu – w kontekście wcześniejszych działań i decyzji.
- On (minister, dop. red.) za każdym razem gada co innego. Najpierw było: "Maseczki są niepotrzebne, nie wiem, po co ludzie je noszą", a miesiąc później nakłada przymus ich noszenia. Parę dni temu mówił, że to wszystko potrwa z 1,5 roku, a teraz wspomina o odmrażaniu gospodarki... Niech się zdecyduje – komentuje m.in. pan Patryk.
Inny czytelnik przypomina, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedzami, szczyt epidemii dopiero przed nami.
- Jak teraz zaczną wszystko otwierać to całe nasze wysiłki do tej pory o kant tyłka potłuc... Całkiem niedawno mówili, że szczyt dopiero przed nami... - mówi pan Bogusz.
Inni dodają jeszcze dosadniej.
- Żeby nie było gorzej. Na jaki... trzymaliśmy kwarantannę? Żeby teraz covid uderzył z podwójną siłą – komentuje z żalem pani Kinga.
- Dopiero mówiliście, że po świętach, koło 20, będzie najgorzej, a teraz nagle cud się stanie i wszystko wróci do normy. Nie ośmieszajcie się i ustalcie jedną wersję wydarzeń, bo się plątacie sami w tym wszystkim – dodaje dosadnie również pani Zuzanna.
Są jednak również głosy, które zaznaczają, że "powrót do normalności" jest konieczny.
- Tu nie ma na co czekać tylko ruszać do przodu, bo jakby patrzeć na statystyki śmierci to trzeba będzie świat zamykać co roku – komentuje pan Sebastian.
- Tylu ludzi bez pracy zostało: fryzjerzy kosmetyczki itp. Powoli wrócimy do normalności – mówi pani Iwona.
- I bardzo dobrze, trzeba zacząć powolutku wracać do życia. A ludzie, którzy uważają inaczej - przecież nikt wam na siłę nie każe wychodzić. W ogóle - jak ktoś ma inne zdanie to dalej #zostańwdomu i tyle w temacie. Po co się nakręcać - zaznacza pani Żaneta.
- Jeśli chorzy będą dalej siedzieć w domach to zdrowym nic się nie stanie jak pójdą normalnie do pracy – dodaje również pani Klaudia.
Wiceministr zdrowia precyzował ponadto wczoraj, że restrykcje mają być znoszone w "sposób wyważony". - Nie mówię o "otwieraniu drzwi" dla gospodarki, ale o "uchylaniu drzwi", o delikatnych ruchach – zaznaczał Waldemar Kraska.
A Wy? Jak oceniacie wspomniane plany? Zapraszamy do komentarzy