Gmina Dobrzyca. Koźminiec. Jego morderstwo doprowadziło do… napięć pomiędzy placówkami UB w regionie. Później, po latach, zapisał się w kartach lokalnej historii jako patriota, który urządzał m.in. antyhitlerowskie wiece. Po zakończeniu II wojny dalej walczył w podziemiu - o wolną Polskę. Czesław Mocek, urodzony w Koźmińcu - w gminie Dobrzyca - to jeden z kilku - często zapominanych - żołnierzy niezłomnych z naszego regionu. Ubecy zamordowali go - w wieku zaledwie 28 lat.
Sierpniowy wieczór, rok 1945, ok. godz. 21.00. Do jednego z gospodarstw w Ligocie - wchodzą mężczyźni, jeden w mundurze. Szukają Czesława Mocka, który wówczas ukrywał się. Jednego z przybyłych zna dobrze. Po krótkiej rozmowie w domu mężczyźni wychodzą na podwórko. Tam po chwili rodzina słyszy strzały...
Młody - zaledwie 28-letni mężczyzna - zostaje zamordowany na podwórku własnych teściów… Krótko po tym cały dom zostaje otoczony przez funkcjonariuszy UB. Zastraszona rodzina, w tym zrozpaczona żona, pod groźbą kary śmierci, nie może nawet podejść do zwłok męża, które następnie - przez całą noc - pod strażą dwóch osób - leżą na podwórku. Dopiero następnego dnia - kolejna grupa ubowców - po zbadaniu ciała, terenu, spisaniu protokołów - pozwala rodzinie zająć się zwłokami Czesława Mocka i urządzić mu pogrzeb…
Wspomniana historia - i morderstwo żołnierza, który do końca walczył o wolną Polskę - doprowadziła wówczas do sporu pomiędzy poszczególnymi placówkami UB - w Krotoszynie oraz Ostrowie Wlkp. Dlaczego? I kim w ogóle był Czesław Mocek?
WIĘCEJ PRZECZYTASZ WE WTOREK W PAPIEROWYM WYDANIU "ŻYCIA PLESZEWA"