Pleszew. Rocznica II wojny światowej. - Po wojnie do domu wracaliśmy na nogach. Pamiętam, że wieczorami schronienia szukaliśmy w opuszczonych przez Niemców chatach. Oraz scenę jak przechodziliśmy przez most na Odrze. Dosłownie uginał się od ciężaru powracających … - wspomina Wacław Jankowski z Pleszewa.
Pan Wacław urodził się w Łasewie w 1936 roku.
– To był taki „oddział” folwarku w Baranówku, gdzie mieszkaliśmy wcześniej. Ojciec, jeszcze przed wojną, wyjechał w głąb Niemiec, gdzie pracował jako zaopatrzeniowiec. Po czasie, ściągnął do siebie matkę oraz nas – mnie i młodszego brata – rozpoczyna swoją opowieść mieszkaniec Pleszewa.
Tam żyli – w spokoju - przez jakiś czas. - Z bratem, jak to dzieciaki, lataliśmy, bawiliśmy się. Rodzice pracowali.
W okolicach 1942 roku matka zaszła w ciążę. Trwała już wojna, i wówczas w Niemczech nie można było się rodzić Polakom. Dlatego musieli wracać do Łasewa. – Tu urodziła się moja siostra. Ojciec został jednak tam, w Niemczech – wspomina pan Wacław.
Mimo ówczesnej wojennej zawieruchy na świecie, w rodzinnych rejonach było na szczęście w miarę spokojnie. Do czasu…
- W końcu zaczęli wywozić Polaków. To był rok chyba 1943… - zaczyna opowieść...