- Wandale nie mieli żadnej świętości - nawet takiego miejsca nie potrafili uszanować i pozostawić w spokoju… - Daniel Rossa, niemal 80-letni mieszkaniec powiatu pleszewskiego, który sam przeżył niemiecki obóz i piekło II wojny światowej - wskazuje na miejsce po powyrywanych łańcuchach, które kilka lat temu założono przy zbiorowej mogile w lesie jedleckim. Miały odgradzać i wyróżniać teren - gdzie leżą ciała pomordowanych Polaków i Żydów… - Kto ma dbać dziś o pamięć tych ofiar po latach? Kto, jak nie my? - dodaje retorycznie mężczyzna.
Przypomnijmy: jedlecki las skrywa mroczną i niezwykle tragiczną historię z czasów II wojny światowej. Z dostępnych informacji wiemy, że na przełomie lat 1941/1942 właśnie tu Niemcy zwozili i zakopywali ciała zamordowanych Polaków i Żydów. Źródła historyków są różne - szacuje się jednak, że pochowanych może tu być od 10 do nawet 12 tys. ofiar - mężczyzn, kobiet i dzieci, zwożonych w większości prawdopodobnie już po zagazowaniu - samochodami od strony Kalisza. Ofiary pochodziły z obozu pracy w Błaszkach.
Obecnie wiadomo o pięciu masowych grobach, w których grzebano ludzi według schematu: dorośli, a miedzy ich nogami dzieci - tak, aby jak najwięcej ciał zmieścić w jednym dole. Osoby kopiące mogiły zostały z kolei przez Niemców rozstrzelane, a sam teren obsadzono brzozami - tak, by pamięć o tych tragicznych wydarzeniach zginęła wraz z pomordowanymi. Po latach ziemia jednak zapadła się, wyraźnie wskazując miejsce pochówku. Pod koniec lat 40. ubiegłego wieku przeprowadzono badania i odkryto ciała. Kilkanaście lat później wzniesiono z kolei niewielki pomnik, który przypomina - do dziś - o tej tragicznej historii z naszego regionu.
Warto zaznaczyć, że kilka lat temu gołuchowska biblioteka pozyskała pieniądze na montaż 20 drogowskazów - wskazujących dojazd do mogił w lesie jedleckim - oraz na tablicę informacyjną przy pomniku - w trzech językach - opisującą krótką historię tego miejsca.
O pamięć ofiar od lat walczą również niestrudzenie kombatanci z naszego regionu. To właśnie dzięki ich determinacji i inicjatywie - kilka lat temu odbyła się tu niezwykła uroczystość - podczas której na wspólnej modlitwie - w intencji ofiar - spotkali się katolicy i Żydzi. Podniosła uroczystość - z udziałem władz i kombatantów - miała jeden cel: godnie upamiętnić ofiary niemieckich zbrodni.
Lata jednak mijają, a wspomniany teren - jak alarmują kombatanci - jest niszczony przez wandali.
WIĘCEJ PRZECZYTASZ W NAJBLIŻSZYM PAPIEROWYM WYDANIU "ŻYCIA PLESZEWA"
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.