reklama
reklama

Narodowy Dzień Zwycięstwa. Jak wyglądały pierwsze dni po wojnie w powiecie pleszewskim? Jak wspominają je pleszewianie?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Czesław Gulczyński (foto było opublikowane w "Życiu Pleszewa" w roku 2012)

Narodowy Dzień Zwycięstwa. Jak wyglądały pierwsze dni po wojnie w powiecie pleszewskim? Jak wspominają je pleszewianie? - Zdjęcie główne

Zdjęcie wykonane przez Czesława Gulczyńskiego ukazujące zniszczenia sklepu w Pleszewie dokonane przez „wyzwoleńczą” Armię Czerwoną w dniu 24 stycznia 1945 roku | foto Czesław Gulczyński (foto było opublikowane w "Życiu Pleszewa" w roku 2012)

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Historia Dziś - 8 maja - obchodzimy Narodowy Dzień Zwycięstwa - dzień, w którym zakończyła się II wojna światowa w Europie. Jak powojenne czasy wspominają mieszkańcy Pleszewa i okolic? Jak wyzwalano Pleszew?
reklama

Dzień Zwycięstwa to święto, obchodzone w wielu krajach Europy. Utworzone zostało na pamiątkę zakończenia II wojny światowej. Dawniej znane jako Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności ustanowione w Polsce dekretem z 8 maja 1945 r. zatwierdzonym przez Krajową Radę Narodową było obchodzone 9 maja. Obecnie, zgodnie z ustawą z 2015 r. Narodowy Dzień Zwycięstwa obchodzimy każdego roku 8 maja. Z kolei 9 maja świętujemy Dzień Europy.

Pleszew. Jak wyglądało zakończenie II wojny światowej w Pleszewie?

W tym roku - 8 maja - świętujemy 76. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Warto zaznaczyć, że w Pleszewie działania wojenne zakończyły się wcześniej - Pleszew był "wyzwalany" przez Armię Czerwoną 24 stycznia 1945 roku.

Do Pleszewa wkroczyły tego dnia oddziały radzieckiej 33. Armii gen. płk. Wieczesława Cwietajewa i 7 korpusu kawalerii gen. lejt. Michała Konstantinowa, które wchodziły w skład I Frontu Białoruskiego. Nie mogąc powstrzymać natarcia Niemcy zaczęli wycofywać się w kierunku ulicy Ogrodowej w Pleszewie i dalej polami w kierunku zachodnim. 

Warto zaznaczyć, że w walkach o wyzwolenie Pleszewa wziął również udział miejscowy oddział Armii Krajowej, dowodzony przez por. Franciszka Łaniewskiego ps. „Grzegorz”. Z terenu nieistniejącej już dziś gorzelni na Maliniu AK-owcy prowadzili ogień do wycofujących się Niemców. Po zakończeniu walk oddział przemaszerował na rynek i na ratuszu zawiesił biało-czerwoną flagę. 

Jak zakończenie II wojny światowej wspominają pleszewianie?

Na naszych łamach przez minione lata opisywaliśmy losy pleszewian, którzy przeżyli tamte strasze czasy. Jak wspominali zakończenie II wojny światowej?

Pani Janina Lenarczyk z Pleszewa podczas wojny była wysiedlona do Niemiec. Tak wspominała na naszych łamach ostatnie miesiące wojny w roku 1945:

- Widziałam, jak następuje kapitulacja. Składano broń niczym mendle na żniwach. Nasz bauer - gdy zobaczył, że wkraczają żołnierze alianccy - powiesił się na maszcie. Do Polski wracaliśmy tygodniami. Po drodze Amerykanie i Francuzi dawali nam nawet czekoladki. Gorzej było, gdy przechodziliśmy przez strefę rosyjską. Tam nie było co jeść. A Ruscy tak nam pomagali w załadunku do pociągów, że jeden pakunek do niego, drugi pod peron. Na rękach mieli po kilka zegarków, jeździli na rowerach bez opon - jedynie na metalowych obwolutach - wspominała.

Pani Halina Krzyżak z Gołuchowa pamiętała z kolei, że mimo zakończenia działan wojennych - w pierwszych latach wciąż było niespokojne.

Niemcy, gdy już wiedzieli, że wojna jest przegrana, zaczęli masowo uciekać. - Brali wtedy wszystkie konie i wozy ze wsi i kazali wieźć się Polakom na Zachód. Ojciec się jakoś na szczęście wymigał, wiem jednak, że np. mojego męża brat musiał jechać w taką podróż. Ostatecznie jednak uciekł Niemcom gdzieś za Lesznem. Po wojnie trzeba było układać sobie życie, ale przez pierwsze lata czasy nadal były jednak bardzo burzliwe. Polscy partyzanci działali także po wojnie, najwięcej w okolicach Kuźni, bo tam te lasy  są. Pamiętam, że zastrzelili m.in. ówczesnego komendanta milicji w okolicach Nowolipska, jego córka chodziła ze mną do szkoły - wspominała na łamach "Życia Pleszewa" Halina Krzyżak.

Pan Jan Jankowski z Lenartowic mówił nam z kolei o biedzie. 

- Gdy wróciliśmy w 1945 roku na nasze ziemie z powrotem po wysiedleniu - wszystko było już wyszabrowane. Trzeba było dorabiać się właściwie od początku - opisywał Jan Jankowski na łamach "Życia Pleszewa"

Śp. Edward Horoszkiewicz opowiadał w wielkim tekście na łamach "Życia Pleszewa" - o uczuciu niepewności w pierwszych latach po wojnie.

- Tuż po wojnie urzędy repatriacyjne zaczęły proponować różne miejsca do osiedlenia. Pamiętam, że matka bardzo nie chciała jechać na tzw. Ziemie Odzyskane, bała się, że znów napadną Niemcy. Ostatecznie trafiliśmy więc do Wielkopolski, która później stała się moją drugą, po Wołyniu ojczyzną… - opowiadał nam.

Franciszek Garbaczyk z Kowalewa w swoich wspomnieniach również mówił o burzliwym czasie po wojnie.

- Rosjanie przychodzili sprawdzać, czy mieszkańcy nie mają jakiś konszachtów z partyzantką. Ojca też raz prowadzili pod karabinem, żeby sprawdzić nasz strych - opowiadał nam w roku 2018 Franciszek Garbarczyk.

Daniel Rossa z Pleszewa tak opowiada o ostatnich dniach II wojny światowej:

Front zbliżał się coraz szybciej. Pamiętam jak oficer niemiecki - gdy zbliżali się Rosjanie - stanął samochodem terenowym, poprzebijał wszystkie koła a następnie wyciągnął pistolet i strzelił sobie w głowę. Po wejściu wojsk sowieckich młode rosyjskie więźniarki poprzebierały się w koszule nocne z wstążkami i radośnie zaczęły tańczyć i śpiewać. Były chude i żółte jak cytryna i śpiewały, że są wolne. Niemieckie rodziny zaczęły z kolei w popłochu uciekać. Nasz ojciec postanowił wracać z nami do domu piechotą. Powrót był bardzo ciężki. Początkowo szliśmy pieszo, później udało się zdobyć kulawego konia porzuconego przez Rosjan. Raz z lasu wyszło dwóch żołnierzy rosyjskich, którzy zaczęli ciągnąć nas siłą. Krzyczeliśmy wówczas bardzo głośno przerażeni, że za chwilę zginiemy. Wyjechał wtedy motorem jakiś dowódca i nasi oprawcy uciekli. I tak cudem uniknęliśmy śmierci. Cała droga usłana była trupami. Pamiętam to - po lewej stronie była piękna zielona trawa i słońce, a po prawej - w rowie - pełno trupów. A nad nimi roje much. Legnicę przejechaliśmy nie spotykając śladu żywego człowieka. Tylko trupy i jeden kot. W końcu udało się dotrzeć do jednej ze stacji kolejowych, pociąg zabrał nas do Pleszewa. Na stacji w Kowalewie stał Czerwony Krzyż, który częstował nas zupą. Gdy dotarliśmy już do Kurcewa zobaczyliśmy ogrom zniszczeń. W domu nie było okien i drzwi, nocowaliśmy na kilku snopkach słomy. A potem? A potem była wielka bieda… - opowidał Daniel Rossa.

Pleszew. Oddali hołd pod pomnikami ofiar

7 maja - w przeddzień Narodowego Święta Zwycięstwa i Wolności delegaci władz samorządowych oraz kombatanci złożyli wiązanki kwiatów w Miejscach Pamięci Narodowej na cmentarzu przy ul. Kaliskiej w Pleszewie - na zbiorowym grobie ofiar nalotu na Pleszew pierwszego dnia wojny 1 września 1939 roku, pod pomnikiem ofiar terroru hitlerowskiego w latach 1939-42 oraz pod pomnikiem pomordowanych w obozie pracy 1942-45 w Łaszewie.

Hołd pomordowanych oddali: wicestarosta pleszewski Damian Szwedziak, rzecznik prasowy UMiG Pleszew Anna Bogacz, dyrektor Muzeum Regionalnego w Pleszewie Adam Staszak oraz delegacja koła nr 4 Związku Żołnierzy Wojska Polskiego w Pleszewie na czele z wiceprezesem kpt. w stanie spoczynku Jackiem Tomczakiem. 

 

ZOBACZ KALENDARIUM II WOJNY ŚWIATOWEJ:

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama