reklama

"Jestem rowerzystą całorocznym" - mówi z uśmiechem pani Jadwiga Łuczak. 71-latka z Kuczkowa rocznie przejeżdża rowerem nawet 7 tys. km!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kobieta i dzieckoW ciągu roku przejeżdża na rowerze ok. 6-7 tys. kilometrów. Na jednoślad wsiada codziennie – bez względu na pogodę czy porę roku. – Jestem rowerzystą całorocznym – śmieje się pani Jadwiga Łuczak, 71-latka z Kuczkowa, której energii może pozazdrościć niejeden 20-latek. Kobieta regularnie uczęszcza na siłownię, stosuje dietę niskowęglowodanową – i jest pięknym przykładem aktywnego, zdrowego i… uśmiechniętego trybu życia.
reklama

Ani deszcz, ani zima nie są jej straszne. Praktycznie codziennie wsiada na swój rower, by przemieścić się z Kuczkowa do Pleszewa - i z powrotem.

Jeździ tu regularnie m.in. na spotkania w ramach Senior+, ale także na siłownię, na którą zapisała się już lata temu – gdy tylko otwierała się w Pleszewie.

Rowerem była ponadto wielokrotnie m.in. w Częstochowie, także kilka razy w Krakowie.

- Te dalsze wyprawy zaczęły się de facto, gdy skończyłam 60 lat – mówi z uśmiechem pani Jadwiga Łuczak.

Początek rowerowej pasji pani Jadwigi

Jak opowiada, rowerowe "wojaże" rozpoczęły się trochę... „z musu”.

- Nie mam prawa jazdy. Mimo, że przez wiele lat mnie namawiali - nie dałam się - wspomina z uśmiechem pani Jadwiga.

reklama

Przed wielu laty pracowała w PGR - jako zootechnik. Najpierw w Szkudli w gminie Gołuchów, następnie, gdy wyszła za mąż, przeniesiono ją do Wszołowa. – Mieszkaliśmy w pałacu, potem połączyli Kuczków z Wszołowem – opowiada.

Wraz z mężem wybudowała się ostatecznie w Kuczkowie.

– Po urodzeniu trójki dzieci, gdy chłopcy byli już więksi, postanowiłam znów pracować. Przenieśli mnie wówczas do Turska. Tymczasem wcześniej, do Szkudli, miałam autobus – a do Turska nie. Nie pozostało więc nic innego jak… kupno roweru, by do pracy dojeżdżać. Choć mąż namawiał mnie, żebym po prostu przestała pracować – opowiada pani Jadwiga.

Jak dodaje, robiła już wówczas po ok. 10 km w jedną stronę - na trasie z Kuczkowa do Turska.

reklama

– Jeździłam tak mniej więcej do listopada, zimą podwoził mnie już mąż samochodem, który jeździł z kolei rano do Famotu. Mąż mówił mi, żebym zrobiła prawo jazdy, ale ja żartowałam, że jeśli chce, żebym pożyła, to niech lepiej da mi spokój – śmieje się pani Jadwiga.

I tak przyzwyczaiła się bardzo do swojego jednośladu. Podczas weekendów jeździła także na rekreacyjne wycieczki z mężem.

– Mój mąż zmarł ok. 20 lat temu. Oddałam wtedy samochód synowi i… od tej pory jeżdżę wszędzie, nawet gdzieś dalej, tylko rowerem – opowiada pani Jadwiga.

Jej podstawowa trasa prowadzi do Pleszewa, gdzie załatwia po prostu sporo spraw – uczęszcza tu m.in. na zajęcia dla seniorów, jeździ do lekarza, ale także regularnie odwiedza na siłownię.

reklama

– Nie wyciskam oczywiście żadnych ciężarów, ale mamy swoje zajęcia ruchowe – mówi z uśmiechem.

Zdrowy tryb życia

Stara się żyć aktywnie i prowadzić zdrowy tryb życia.

– Nie mam na szczęście, mimo wieku, żadnych problemów z ciśnieniem, cukrzycą czy kolanami. Jest O.K. – mówi z uśmiechem 71-latka z Kuczkowa. 

Na co dzień stara się także zdrowo odżywiać.

– Stosuję dietę niskowęglowodanową, czuję się po niej dobrze. Od lipca mniej więcej nie jem chleba, kaszy czy ryżu – głównie jem mięso, różne surówki, jajka, ser – wylicza.

Stosuje także post przerywany – co oznacza, że je tylko w określonym „oknie żywieniowym” w ciągu doby.

– Stosuję okno żywieniowe 8/16. Rano z kolei, zamiast większych śniadań robię sobie kuloodporną kawę – taką z dodatkiem masełka i śmietany 30 proc. Po jej wypiciu posiłek jem dopiero ok. 12.00 – opowiada.

Oczywiście, jak zaznacza, nie popada przy diecie w żadne skrajności.

– Unikam cukru, ale wiadomo, że jak są np. urodziny wnuka to tort normalnie zjem –  bez przesady – mówi z uśmiechem pani Jadwiga.

Jazda rowerem

Rowerem jeździ jednak nie tylko do Pleszewa, ale także np. do Kalisza – oczywiście po sprzęt do swojego jednośladu.

- Niedawno kupiłam sobie spodnie przeciwdeszczowe – to świetna sprawa na złą pogodę – opowiada.

Jeździ bezpiecznie – ma kask, jest widoczna na drodze dzięki specjalnemu oświetleniu.

Czy nie boi się jeździć na drodze krajowej?

- Na szczęście nie miałam żadnych złych przygód, kierowcy, gdy widzą przewężenia nie wyprzedzają. Dziękuję im potem machając - mówi z uśmiechem pani Jadwiga.

Warto dodać, że poza okolicami, mieszkanka Kuczkowa aż 11 razy jechała na rowerową pielgrzymkę do Częstochowy.

- Jedziemy zawsze pod szyldem Akcji Katolickiej. Najwięcej przeważnie w pierwszy dzień – pokonuje się ok. 105 km. Potem już systematycznie mniej, aż do celu – opowiada.

Cztery razy była także po pielgrzymce jeszcze na dodatkowej rowerowej wycieczce w Krakowie. - Jeździmy taką swoją „ekipą” - mówi. 

Kilkadziesiąt tysięcy kilometrów na liczniku

Pani Jadwiga swoje codzienne podróże rowerem odnotowuje w specjalnym zeszyciku.

Gdy rozmawiamy – a jest to jeszcze kwiecień, stąd wynik jest już zdecydowanie większy – przejechała od początku 2023 roku niemal 1.500 km.

- Na koniec każdego miesiąca zliczam sobie sumę i wpisuję w zeszyt. Tak średnio, w ciągu całego roku przejeżdżam ok. 6-7 tys. km. Obecny rower kupiłam w roku 2013 i od tamtej pory do końca 2022 roku wyszło ok. 55 tys. 885 km. Najwięcej w ciągu jednego miesiąca przejechałam ok. 1,1 tys. km – było to w sierpniu 2020 roku – wylicza pani Jadwiga.

O swój rower oczywiście dba jak najlepiej.

- Od nowości ma już chyba tylko ramę i bagażnik, wiadomo – przy częstym używaniu części się zużywają – mówi ze śmiechem.

Jakie ma marzenia?

Jak opowiada, chce jeszcze trochę pozwiedzać – wspólnie ze znajomymi, będąc na wycieczkach już nie tylko rowerowych.

- Mamy grupę fajnych, zgranych osób, dwa lata temu byliśmy razem na Wschodzie Polski jeżdżąc wypożyczonym busem. W tym roku, jeśli się uda, mamy w planach pojechać na Bałkany. Plan jest ambitny, bo w maju jadę do sanatorium i po powrocie w czerwcu jest chwila oddechu i... wyjeżdżamy – mówi z uśmiechem pani Jadwiga.

Jak mówi, podróżują w ten sposób, by nie wydawać dużo pieniędzy, ale przede wszystkim zwiedzać i podziwiać dane miejsca.

Gdy pytam na koniec panią Jadwigę o przepis na taką siłę do wielokilometrowych podróży rowerowych w jej wieku, odpowiada, że stara się m.in. dbać o dostarczanie organizmowi kolagenu.

- To ważne m.in. na kolana, a ja w końcu dużo jeżdżę – śmieje się.

Stąd w jej jadłospisie nie brakuje m.in. dobrej galaretki na bazie kości i chrząstek.

Jak długo zamierza jeździć swoim rowerem?

- Póki mam siłę, będę jeździć! – uśmiecha się na koniec pani Jadwiga.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama