Zakładamy je do pracy, na imprezę, chodzimy w nich po domu. W zestawieniu z odpowiednią górą i butami potrafimy stworzyć albo casualową kreację biznesową, albo szałowy look na imprezę.
A co, gdyby nagle ktoś zakazał ci noszenia spodni? Gdybyś za ich założenie była obrażana, wyzywana, wsadzana do więzienia? Niewyobrażalne i średniowieczne? Nic bardziej mylnego. Nasze babcie spodni nie nosiły. Bo nie mogły.
Spodnie - symbol buntu i emencypacji
Pierwszą znaną kobietą noszącą spodnie była żyjąca w XV wieku Joanna D’arc. Ta francuska bohaterka narodowa poprowadziła armię do kilku ważnych zwycięstw w czasie wojny stuletniej i pośrednio przyczyniła się do koronacji Karola VII. Niestety, została schwytana, przekazana Anglikom i osądzona przez sąd kościelny. Jednym z argumentów jej oskarżycieli, przemawiającym za tym, że „Dziewica Orleańska” to heretyczka – było właśnie noszenie przez nią spodni. To właśnie ta część garderoby – symbol buntu i emancypacji – przyczyniła się do tego, że Joanna D’arc w wieku 19 lat spłonęła na stosie.
Skracają bieliznę, zakładają spodnie
Dopiero cztery wieki później nastąpił przełom w kobiecej modzie. Gdy do głosu doszły feministki, uznały spodnie – do tej pory będące domeną mężczyzn – za symbol walki o równouprawnienie. W latach 50-tych XIX wieku Amelia Jenks Bloomer wydająca kobiece pismo „The Lily” zachęcała na jego łamach do zniesienia restrykcji wobec kobiecego ubioru. I sama założyła spodnie, skróciła spódnice i noszoną pod nimi bieliznę. To właśnie ona wprowadziła model spodni zwany „bloomers” – szerokie, bufiaste pantalony zwężane przy kostce.
Skłodowska w bermudach, Dietrich z wysokim stanem - czyli spodnie wyzwolone
Pod koniec XIX wieku coraz więcej kobiet zaczęło ubierać spodnie. Początkowo stały się one elementem stroju sportowego. Maria Skłodowska-Curie zakładała bermudy i podkolanówki do jazdy na rowerze. Kobiety – głównie aktorki i artystki – coraz częściej lansowały spodnie w modzie ulicznej.
Najpierw w Paryżu, później innych metropoliach. Marlena Dietrich przez to, że nosiła spodnie z wysokim stanem, była złośliwie nazywana „najlepiej ubranym mężczyzną Hollywood”. Jako pierwsza „na salony” spodnie włożyła natomiast George Sand, uważając, że jest to wygodny i tani element garderoby. Niestety, choć znanym kobietom taka „ekstrawagancja” była wybaczana, to zwykłe „Kowalskie” za włożenie spodni wciąż były wyśmiewane i szykanowane.
Spodnie na wybiegu i na dużym ekranie
Dopiero w okresie I wojny światowej kobiece spodnie zaczęły być bardziej akceptowane. Najsłynniejsza projektantka tamtych czasów – Coco Chanel – lansowała je na pokazach, przekonując, że to głównie element stroju rekreacyjnego. Podkreślała, że elegancka kobieta wie, kiedy może sobie pozwolić na ich założenie. Sama przyłapana na plaży w białych spodniach stwierdziła: „Nigdy nie lubiłam siedzieć na plaży w kostiumie kąpielowym, więc kupiłam białe spodnie żeglarskie, dodałam turban i sznury korali i muszę przyznać, że wyglądałam jak prawdziwa żona maharadży”.
Również Katharine Hepburn – ikona kina – była orędowniczką spodni. I to do tego stopnia, że publicznie w sukience wystąpiła tylko raz – na własnym ślubie. To jej zawdzięczamy modę na szerokie spodnie z wysokim stanem, męską koszulę i ciężkie buty.
Spodnie, spodnium i jeans na salonach
Prawdziwa „spodniowa rewolucja” nastąpiła jednak dopiero w XX wieku, gdy w 1935 roku w Stanach Zjednoczonych wyprodukowano pierwszy model kobiecych jeansów. Początkowo płeć piękna była do tego typu spodni nastawiona sceptycznie, gdyż kojarzyły się raczej z klasą robotniczą. Uznanie zyskało natomiast spodium – projektu Adré Courrangesa – które kobiety mogły założyć do pracy czy na przyjęcie, a nie tylko do domu czy do spania.
W latach 60. kobiety coraz odważniej zakładały spodnie, nosząc je zarówno do pracy czy na wieczorne przyjęcia. A projektanci prześcigali się w pomysłach na nowe fasony i kroje tego coraz popularniejszego elementu garderoby. Wtedy też powszechną aprobatę zyskały jeansy i dzwony. W Europie kobiety chętnie zestawiały je z eleganckimi butami i marynarkami. Jeansy stanowiły główny element nie tylko mody ulicznej, ale także salonowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.