Trzy silne i niezależne kobiety założyły Koło Gospodyń Wiejskich w Tomicach – Kazimiera Adaszak, Bożena Kaźmierczak i Maria Bisiorek. Było to w 1963 roku. Dziś organizacja liczy 40 pań, które aktywnie działają na rzecz lokalnej społeczności. Na ich czele stoi Jolanta Krauz, która działa w kole od 16 lat.
Jolanta Krauz najpierw przez osiem lat pełniła funkcję zastępcy w kole, a od kolejnych ośmiu jest szefową. – Zawsze starałam się działać jak najlepiej, niezależnie od tego jaką pełniłam funkcję – mówi. - Już tak mam, że lubię kiedy na wsi dużo się dzieje – dodaje. Sama nie pochodzi z Tomnic. - Ale kiedy tu przyjechałam i dowiedziałam się o istnieniu organizacji od razu chciałam być jej częścią – wspomina pani Jolanta.
Wigoru gospodyniom z Tomnic nie brakuje, dlatego niestraszna im organizacja jakiekolwiek imprezy – czy to Dnia Kobiet czy andrzejek, powitania nowego roku. - Hucznie obchodzimy również święto babci i dziadka. I jest to grana impreza! – zdradza Jolanta Krauz. Panie współpracują też z sołtysem, GCK i radnymi z miejscowości.
Gospodynie chciałyby, żeby Tomice stały się centrum różnych wydarzeń. – Żeby były takim małym miastem, w którym naprawdę dużo się dzieje – mówi pani Jolanta. Dlatego oprócz wieczorków organizują także różne kulturalne imprezy – są występy kabaretów czy solistów z telewizyjnych show. – Kiedyś występował u nas Jakub Herfort, zwycięzca „Mam Talent”. Na wszystkie wydarzenia oraz imprezy mogą przyjść mieszkańcy całej gminy.
Po ciężkiej pracy trzeba też znaleźć chwilę na relaks. Najlepiej zwiedzając okolice i kraj. Dlatego panie z KGW chętnie organizują wycieczki. – Byłyśmy nad morzem i w górach, kiedyś w Ciechocinku, Biskupinie… - wylicza pani Jolanta. KGW w Tomicach ma nawet swoja tradycję związaną z wyjazdami. – Zabieramy na wycieczki swojskie pieczywo, smalec, placki i mamy swój piknik. To nie koniec. – Aktywnie współpracujemy z gminą i kiedy są jakieś uroczystości to pomagamy. Wójt docenia nasz wysiłek i zabiera nas na wycieczki. Najdalej byłyśmy na Węgrzech, gdzie gotowałyśmy regionalne potrawy, np. żurek.
Pewnego razu gospodynie z Tomic wybrały się do Konina do „kina kobiet”. – W filmie był motyw zwierzęcy, dlatego każda z przybyłych na seans kobiet musiała mieć ze sobą zwierzęcy akcent – opowiada liderka koła. I tłumaczy. – A my postanowiłyśmy, że przebierzemy się całościowo – któraś z pań była krową, któraś żabą, któraś strusiem… - wylicza. I jak wspomina nasza rozmówczyni za swoje zaangażowanie i przygotowanie zostały wyróżnione przez organizatorów. – Zostałyśmy zaproszone na scenę i nagrodzone.
Niestety, z uczuciem zawodu spotkały się panie z KGW, kiedy reprezentowały gminę Gizałki w konkursie na najpiękniejszy stół wielkanocny. – Naprawdę się napracowałyśmy i dołożyliśmy wszelkich starań, żeby wszystko pięknie wyglądało. Miałyśmy nadzieję, że zajmiemy wysokie miejsce – wspomina pani Jolanta. I kontynuuje. – A tu nagrody brak, bo wszystkie koła zostały jednakowo wyróżnione.
Paniom z KGW Tomice udało się za to przeprowadzić prace remontowe przy figurce Matki Boskiej oraz renowację krzyża. – Trochę się tego bałyśmy… - przyznaje pani Jolanta. Ale… - Na szczęście udało się znaleźć ludzi dobrej woli, którzy nam pomogli. Znaleźli się sponsorzy, wykonawcy. Udało się i naprawdę jestem z tego dumna – podkreśla szefowa koła. A naszą rozmowę kończy słowami piosenki napisanej przez jedną z członkiń na 50-lecie koła. – Chcemy, by młodzi mieli dobre serca. Umieli dać od siebie chociaż kęs. Do tego trzeba odrobiny chęci - od KGW współpracy uczyć się – recytuje pani Jolanta.