Likwidacja zadań domowych, odchudzenie podstawy programowej, odświeżenie listy lektur, ograniczenie lekcji religii – to najważniejsze zmiany w szkołach zapowiedziane przez Barbarę Nowacką, ministrę edukacji narodowej. W odpowiedzi na nie wielu psychologów i pedagogów apeluje o zapewnienie młodym ludziom nie tylko opieki psychologicznej (która dziś jest niewystarczająca lub w ogóle nie istnieje) w szkołach, ale i edukacji w tym zakresie.
Młodym potrzebne są kompetencje społeczne i rozwój inteligencji emocjonalnej
- Uczymy się dat bitew, związków chemicznych, matematyki, a nie uczymy się tego, jak rozpoznać w sobie lęk czy smutek, jak powiedzieć, co myślimy bez ranienia innych, jak zadbać o swoje granice, jak nie ulegać manipulacjom czy oszustwom w sieci – mówiła w podcaście Justyny Kopińskiej „O milimetr do przodu” Natalia de Barbaro, psycholożka i socjolożka.
Zaapelowała do ministry edukacji o wprowadzenie elementów psychologii, komunikacji, inteligencji emocjonalnej (nazwę uznała za mniej ważną) do szkół na każdym poziomie, a najlepiej od przedszkola. Zachęcała nauczycieli i rodziców, by starali się wywrzeć wpływ zarówno na rząd, jak i dyrekcje placówek edukacyjnych.
Natalia de Barbaro nie jest w swoim pomyśle osamotniona. Wtórują jej inni psycholodzy, pedagodzy, edukatorzy, wskazując na coraz większe problemy ze zdrowiem psychicznym wśród młodych ludzi. Opublikowane na początku roku przez Fundację Grow SPACE dane dotyczące prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży zatrważają i biją kolejne rekordy. W 2023 r. policja odnotowała bowiem wśród osób poniżej 18. roku życia 2139 prób samobójczych i 146 samobójstw. Dla porównania: w 2022 r. mowa była o 2093 próbach i 156 samobójstwach, a pięć lat wcześniej – o 730 próbach i 116 samobójstwach.
Badania pokazują też, że dzieci i młodzież mają problemy z nawiązywaniem relacji rówieśniczych i rodzinnych. Co piąte dziecko ma poczucie odrzucenia przez koleżanki i kolegów, a 66 proc. ludzi w wieku 11-17 lat doświadcza przemocy rówieśniczej.
- W dzisiejszym świecie cyfryzacji i pogłębiającej się samotności kompetencje społeczne, interpersonalne są kluczowe dla młodzieży – uważa Maciej Frasunkiewicz, psycholog szkolny, wykładowca Uniwersytetu SWPS w Warszawie. – Polska szkoła ich nie uczy, choć wychowanie jest jedną z jej ról. To w niej dzieci spędzają większość dnia, nawiązują relacje rówieśnicze i edukują się. Szkoła powinna być istotną pomocą dla rodziny. Dlatego podpisuję się pod apelem o wprowadzenie edukacji z zakresu psychologii czy emocji.
Nowy przedmiot czy interdyscyplinarne nauczanie kompetencji XXI wieku?
Maciej Frasunkiewicz podpowiada, że w polskich szkołach mogłaby zagościć roboczo nazwana „godzina dla empatii” na wzór „czasu dla klasy” w Danii. To funkcjonujące od 30 lat w duńskiej edukacji lekcje poświęcone empatii. Są obowiązkowe od 6. do 16. roku życia, czyli cały okres szkoły. Uczniowie uczą się rozpoznawania i wyrażania emocji, reagowania na nie u innych, rozwiązują wspólnie problemy, praktykują współpracę w grupach.
- Takie tematy i kompetencje mogłyby być, ale nie są przedmiotem szkolnej godziny wychowawczej, która jest traktowana po macoszemu, a często służy np. nadrabianiu materiału z lekcji – mówi Maciej Frasunkiewicz. – Ministra edukacji zapowiedziała ograniczenie lekcji religii do jednej godziny tygodniowo. Zyski z tego tytułu można by więc przeznaczyć na „godzinę dla empatii”. To zwróci się społecznie.
Z postulatem nauczania kompetencji społecznych, psychologicznych czy emocjonalnych zgadza się Ada Chmielewska, psycholożka, edukatorka, trenerka edukacji, właścicielka szkoły językowej Speak:Art. Jej zdaniem jednak wprowadzanie nowego przedmiotu szkolnego nie jest dobrym pomysłem.
- To koszmarnie konserwatywna wizja edukacji – uważa Ada Chmielewska. – Takie kompetencje, jak komunikacja czy rozwój inteligencji emocjonalnej, zdobywa się wyłącznie w konkretnych kontekstach, dlatego należy włączyć je do nauczania różnych klasycznych działów wiedzy, np. historii, biologii, języków obcych. Bez wątpienia powinniśmy podążać w kierunku edukacji interdyscyplinarnej.
Psycholożka jako wzór podaje Islandię, gdzie nie uczy się pojedynczych przedmiotów, a realizuje interdyscyplinarne projekty. Zadaniem nauczyciela jest zadbanie o jednoczesny rozwój różnorodnych kompetencji i pozyskanie wiedzy z wielu dziedzin. Stawia się przede wszystkim na tzw. kompetencje XXI wieku, czyli wskazany i usystematyzowany przez naukowców zbiór umiejętności, które będą kluczowe dla osiągania sukcesów w życiu zawodowym i prywatnym w najbliższych dziesięcioleciach.
- Idąc za tym pomysłem, uczniowie mogą trenować krytyczne myślenie i inteligencję emocjonalną, rozważając uczucia, podejścia, decyzje bohaterów historycznych. Mogą ćwiczyć umiejętność wyszukiwania informacji w internecie i obsługę komputera nie na lekcji informatyki, ale biologii, przygotowując ciekawy projekt i prezentację. Rozwiązywanie problemów może przydać się w analizie znanych dzieł literackich – nakreśla Ada Chmielewska. Jej szkoła Speak:Art prowadzi zajęcia z języków obcych w warszawskich przedszkolach, łącząc naukę języka ze zdobywaniem najważniejszych kompetencji XXI wieku nawet przez najmłodsze dzieci.
Co na postulaty psychologów odpowie Barbara Nowacka? Na razie nie zajęła jednoznacznego stanowiska. W wielu wypowiedziach podkreśliła jednak, że zdrowie psychiczne uczniów jest dla niej tematem priorytetowym. Zapowiedziała m.in. przygotowanie nauczycieli do rozpoznawania i reagowania na kryzysy psychiczne uczniów, a także zajęcie się problemem dostępności psychologów w szkołach.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.