reklama

Balvet w Gołuchowie. Leczą już od niemal dekady

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Balvet w Gołuchowie. Leczą już od niemal dekady - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

PromowaneZwierzęta są z nimi od zawsze. W domu spotkać można m.in. krzątającego się kota, który lata temu trafił do nich z połamanym kręgosłupem i uciętym ogonem. Uratowali go - podobnie jak dziesiątki – jeśli nie setki – pupili w swojej klinice weterynaryjnej, którą prowadzą wspólnie od niemal dekady. Anna i Grzegorz Baliccy - weterynarze z powołania, pasji i z rodzinnymi tradycjami.


- Moi rodzice – weterynarze. Grześka rodzice – weterynarze. Trudno, żebyśmy wybrali inny zawód – śmieje się Anna Balicka, która wraz z mężem od lat prowadzi gabinet weterynaryjny Balvet w Gołuchowie. – Żartujemy czasami, że nie mieliśmy wyboru, przekazano nam to we krwi – dodaje.

Balvet w Gołuchowie. Zawód i pasja
Pomoc zwierzakom to jednak nie tylko zawód. To pasja, której oddają każdą wolną chwilę. Jak to się w ogóle  zaczęło?

– Studiowaliśmy razem, skończyliśmy naukę w roku 2010. Na początku byliśmy na stażu w Gdańsku, później pracowaliśmy w różnych placówkach, gdzie zdobywaliśmy i pogłębialiśmy swoją wiedzę. Ogrom z niej przekazywali oczywiście nam także sami rodzice – wspomina pani Anna.

Z czasem – po zdobyciu doświadczenia - mogli w końcu wystartować „na swoim”.

– To było w roku 2012. Aż trudno uwierzyć jak ten czas leci. Nasz pierwszy syn Stasiu – dziś już „duży facet” - był wtedy taki malutki jak Franiu – śmieje się kobieta, wskazując na dwójkę swoich dzieci – 8-letniego Stanisława oraz 3 -miesięcznego Franciszka.

Jak dodaje, lata temu pierwszym gabinetem małżeństwa było tak naprawdę niewielkie pomieszczenie.

- Właściwie taki „gabinecik” w Choczu, gdzie zaczęliśmy przyjmować psy oraz koty. Z czasem wszystko się dynamicznie rozwijało. Musieliśmy pomyśleć o powiększeniu naszej działalności zawodowej – stąd pojawił się nasz drugi gabinet – dziś główny – w Gołuchowie. Ale – jak pokazała praktyka – on także staje się powoli za mały, pacjentów wciąż nam przybywa – mówi pani Anna.

Balvet w Gołuchowie. Kochają zwierzęta
Warto zaznaczyć, że zwierzęta są obecne w życiu państwa Balickich nie tylko zawodowo, ale także prywatnie. Sami mają w domu koty „z odzysku”.

– Piotruś nie ma ogona, miał połamany kręgosłup jak do nas trafił. Ale udało się go uratować – pani Anna pokazuje na pięknego kocura, który z dumą przechadza się po mieszkaniu. – On jest mój! – dodaje również z uśmiechem jej syn, Stasiu, który również kocha zwierzaki.

A – jak dodaje rodzina - ze zwierzętami zawsze jest wesoło. No dobrze, jak wygląda na co dzień praca weterynarza? – Wymaga sporo czasu – nie ukrywa pani Anna. Jak dodaje, czworonożnych pacjentów nie brakuje, przyjeżdżają z całego powiatu, a nawet okolicy – Ostrowa Wlkp. czy Kalisza. I – co ciekawe – są nie tylko czworonożni.

– Mamy różne zwierzęta, także mniejsze jak np. chomiki czy te bardziej egzotyczne jak np. wąż. Ten ostatni dał mi swoją drogą do wiwatu, jak mnie złapał swoimi zębami – śmieje się dziś pani Anna. 

Balvet w Gołuchowie. Rozwój i przyszłość
Jak zaznaczają państwo Baliccy - sami również stawiają na rozwój.

– Chcemy się specjalizować w konkretnych kierunkach. Mąż jest bardzo dobrym chirurgiem, więc przede wszystkim operuje, ma również bardzo dobre umiejętności związane ze stomatologią, dobry sprzęt. Ja z kolei zajmuję się dermatologią, cytologią, onkologią. Ostatnio dużo robimy także w kierunku kardiologii – wylicza Anna Balicka.

Plany na przyszłość?

– Przede wszystkim dalszy rozwój. Teraz mamy zatrudnionych 3 lekarzy, 2 techników i 3 praktykantów – w samym Gołuchowie. Mamy już gotowy projekt na dużą klinikę weterynaryjną w Pleszewie. Jesteśmy zaopatrzeni w dobry, profesjonalny sprzęt. Przybyło nam przez minione lata personelu – chcemy więc stworzyć miejsce do leczenia zwierząt z prawdziwego zdarzenia – klinikę z wysokimi standardami. Jeśli się uda, to wystartujemy jeszcze w tym roku – mówi nam pani Anna.

Świadczymy również usługi transportu zwierząt – zapraszamy do kontaktu telefonicznego pod numerem 662 061 858 – wspomina Pani Ania 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy