- Nic jeszcze nie jest przesądzone – mówi wójt Gizałek Robert Łoza. Jest połowa lutego. Sprawa ciągnie się już od ponad roku. Była końcówka 2019 roku – kiedy to lokalny przedsiębiorca złożył w urzędzie gminy Gizałki wniosek. Przypomnijmy - dokument dotyczył wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach właśnie dla planowanej we Wronowie chlewni. Ta miałaby mieć - wedle planów - ok. 119 na 15,8 metrów i 6,1 metr wysokości. Do tego dwa silosy paszowe o pojemności 15 ton każdy. Obsada niemała – bo 1.996 sztuk tuczników w jednym cyklu. W trakcie roku – planowane są takie - trzy.
Nikogo nie zdziwił fakt, że gdy wiadomość obiegła mieszkańców Wronowa i sąsiednich wsi, ci zaczęli głośno protestować. Swój „sprzeciw” wyrazili m.in. w trakcie zebrania, jakie rok temu zwołał sołtys - Michał Lochdański.
- Wszystko będziemy przez swoje płuca przepuszczać? Świnie muszą mieć czyste powietrze. A my? My jesteśmy gorsi niż świnie? – pytali na zebraniu ludzie.
I argumentowali, że boją się smrodów, szczurów. - Chcę mieszkać w spokojnej okolicy i oddychać jak człowiek – mówiła mieszkanka Wronowa. Inni tłumaczyli: Jeżeli chlewnia powstanie, nasza wieś się wyludni. Tu już więcej nikt domu nie pobuduje. Działki stracą na wartości.
Mijały kolejne miesiące. A sprawa z prawnego punktu widzenia wyglądała tak: we Wronowie nie ma planów zagospodarowania przestrzennego. To oznacza jedno. Inwestor musiał uzyskać jedynie decyzję o warunkach zabudowy. Wydaje ją wójt. Wcześniej jednak wymagane jest przeprowadzenie oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko. Opinie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, jak i Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Pleszewie były pozytywne. Jednak mimo to wójt Gizałek - Robert Łoza - ostatecznie nie wydał zgody na realizację przedsięwzięcia. Przedsiębiorcy przysługiwało odwołanie od decyzji wójta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kaliszu. Skorzystał z tej możliwości. Efekt? SKO uchyliło w całości decyzję wójta Łozy. Na początku lutego wójt wydał wspomnianą decyzję. Co dalej? Jak zaznacza włodarz, to jeszcze nie koniec całej prawy.
– Planujemy zwołanie rozprawy administracyjnej, na której mieszkańcy będą mogli wyrazić swoje obawy, a inwestor przedstawić swoje stanowisko – zapowiada wójt Robert Łoza. – Nic jeszcze nie jest przesądzone – dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.