Jakub i Patryk Kieliba jeszcze w ubiegłym sezonie występowali w LKS-ie Gołuchów, razem też przygotowywali się do nowego sezonu. Ale wszystko uległo zmianie na dwa dni przed inauguracją ligi, gdy starszy z braci postanowił kontynuować przygodę z piłką w drużynie z okręgu konińskiego.
- Patryk przyszedł do szatni chłopaków, przyszedł do szatni trenerów podziękować za te trzy tygodnie, które spędził z nami w okresie przygotowawczym. Jak wiemy, wcześniej - wiosną - go nie było, bo miał kontuzję. Taka jest dzisiaj piłka, taki jest los piłkarza, Ślesin zaproponował mu lepsze warunki, to je wybrał. Nie ukrywam, że trochę żalu miałem, bo jeżeli masz pewność, że zawodnik jest do twojej dyspozycji, to żal jest, ale czas goi rany. Patryk przyszedł, przeprosił, postawił chłopakom po oranżadzie i jest ok – ocenił Maciej Dolata, trener LKS-u Gołuchów.
Do całej sytuacji odniósł się także Łukasz Bandosz, szkoleniowiec ekipy ze Ślesina.
- Dla Patryka nie była to łatwa sytuacja, tutaj gra jego brat, w zarządzie jest jego tata, jakieś emocje były, ale na boisku było kulturalnie, tak, jak powinno być. W Ślesinie jest Patryk, jest też dwóch zawodników z Ziemi Pleszewskiej, których trenowałem w Akademii Reissa, Mateusz Derwich i Jakub Janos. Dzisiaj nie mieli możliwości wejścia, bo postawiłem na bardziej doświadczonych zawodników - powiedział.
Gdy padł jedyny gol, Jakuba Kieliby nie było już na boisku. O losach potyczki zadecydowała akcja dwójki rezerwowych, którzy cztery minuty wcześniej zameldowali się na murawie. Adam Popławski popisał się pięknym podaniem, notując pierwszą asystę w gołuchowskich barwach, a piłkę skierował do bramki Kacper Zmyślony.
Sam mecz był bardzo zacięty i wyrównany. Największe zagrożenie dla gołuchowskiej bramki stanowiły uderzenia Marsela Tamoiana. Z kolei LKS Gołuchów mógł jeszcze w pierwszej połowie objąć prowadzenie po świetnej indywidualnej akcji Pawła Stempnia oraz soczystym uderzeniu Marcina Wandzla. W obu przypadkach bramkarz Maksim Shyshlou odbił piłkę na rzut rożny. W końcówce gołuchowianie mogli i powinni podwyższyć na 2:0. Piotr Dolata próbował podcinką przelobować bramkarza, ale piłka odbiła się od poprzeczki.
- Wróciłem do swojego powiatu na mecz, bo jestem mieszkańcem Lenartowic, fajnie, sentymentalnie, bo występowałem na tym boisku jako zawodnik. Niestety, Gołuchów wygrał 1:0, ale gdyby mecz skończył się wynikiem 0:0 czy też 3:3, to nikt nie miałby pretensji, bo były sytuacje z jednej i drugiej strony. Widać, że nam brakuje jeszcze odpowiedniej pary, jest to zespół, który jest budowany co tydzień. Dwóch, trzech zawodników nowych dogłoszonych, mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej. Skromna porażka, ale porażka, Gołuchów dopisuje sobie trzy punkty, wielkie gratulacje dla tej drużyny. Szkoda, że mamy wciąż tylko jeden punkt, bo powinniśmy mieć cztery, pięć i wtedy inaczej ta sytuacja by wyglądała – skomentował Łukasz Bandosz.
Dobrą postawę rywali i swojej drużyny komplementował Maciej Dolata.
- Trzeba powiedzieć szczerze, że tak z przebiegu gry to zwycięstwo nie do końca było nam dane, ale przypomnę, że tydzień temu w Stęszewie zagraliśmy bardzo dobry mecz, a, niestety, przegraliśmy 0:1. To, co piłka zabierze, czasami odda. Złożyłem trenerowi Łukaszowi gratulacje za to, co zrobił w przeciągu dwóch tygodni. Nie ukrywam, że bazowałem na meczu Victorii Września z LKS-em Ślesin. Tam powinno być w granicach osiem, dziewięć do zera dla Wrześni. Kompletnie Ślesin w tamtym meczu nie istniał, a dzisiaj zagrali z sercem. Nie odstawali motorycznie mimo tej wysokiej temperatury, liczyłem, że gdzieś tam spuchną, ale okazało się, że nie. Na pewno Ślesin będzie urywał punkty innym, wygrywał mecze. My cieszymy się z trzech punktów, warto było w okresie letnim tyle biegać, tyle pracować, by w takich dniach, jak dzisiejszy, czy poprzednio w Stęszewie, gdy temperatura osiągnęła trzydzieści parę stopni, nie stać, tylko biegać. Myślę, że to przyniosło dzisiaj taki pozytywny efekt końcowy – powiedział po meczu.
LKS GOŁUCHÓW – LKS ŚLESIN 1:0 (0:0)
SKŁAD
LKS Gołuchów: Kacper Dziuba, Marcin Wandzel, Filip Morkowski Ż, Kamil Ziółkowski, Jakub Kieliba (46’ Wojciech Kidoń, 91’ Kacper Czajka), Michał Grzesiek, Karol Latusek (87’ Aleksander Pisarczyk), Paweł Stempień (74’ Adam Popławski), Ibuki Aono (74’ Kacper Zmyślony), Mikołaj Wyborny, Piotr Dolata
BRAMKA
1:0 – Kacper Zmyślony (78’)
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wróciły rozgrywki lider Oldboys Cup 35+
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.