LKS Gołuchów w słabym stylu zakończył rundę jesienną w wielkopolskiej IV lidze.
- To był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Zabrakło nam zwłaszcza w pierwszej połowie determinacji. Staliśmy, byliśmy obojętni na to wszystko, panował taki straszny marazm. Jest materiał do pracy, jest wiele rzeczy do poprawienia, w tym pracy pod względem mentalnym , bo dzisiaj zabrakło nam tego mentalu. Pozostaje mi przeprosić kibiców za ten dzisiejszy wynik – mówił trener Maciej Dolata po porażce 0:4 z Victorią Września. W pierwszej połowie rywale byli lepsi o klasę. Już w 2’ Szymon Krawczyński zwiódł Grzegorza Kusia i zdobył gola uderzeniem w „długi” róg. Później gołuchowskim kibicom przypomniał się Krystian Robak, bramkę zdobywając głową. Na 3:0 podwyższył Jacek Kopaniarz, który sfinalizował ładną, oskrzydlającą akcję wrześnian. Wynik meczu ustalił Hubert Oczkowski niesygnalizowanym strzałem sprzed pola karnego. Gołuchowianie zagrali w drugiej połowie nieco lepiej, agresywniej podchodzili do rywali, ale na dobrych chęciach się skończyło. Najbliżej zdobycia honorowego gola byli Dawid Guźniczak i Krystian Benuszak. W pierwszym przypadku udaną interwencją popisał się bramkarz, z kolei najlepszy strzelec LKS-u chybił.