W pierwszej połowie lepiej prezentowali się leszczynianie, ale nie przekuli swojej niezłej gry na zdobycz bramkową. Najlepszą okazję zmarnował Kacper Zapłacki, który znalazł się pięć metrów przed bramką LKS-u i zupełnie nieatakowany posłał piłkę głową wprost w ręce Tomasza Szymkowiaka.
LKS przebudził się po przerwie i w nagrodę uzyskał prowadzenie. Zadecydowała o tym błyskotliwa akcja Pawła Stempnia. Gołuchowski defensor odegrał piłkę Krystianowi Benuszakowi, którego strzał został zablokowany, ale poprawka Konrada Chojnackiego była skuteczna. LKS mógł nieco później podwyższyć na 2:0 i zamknąć mecz, jednak piłka po uderzeniu Mikołaja Wybornego o centymetry ominęła słupek.
Niestety, zwycięstwa nie udało się dowieźć do końca. W doliczonym czasie gry leszczynianie zaatakowali ze zdwojoną energią, zamykając naszą drużynę we własnym polu karnym. Sporo zamieszania powodowały dalekie wrzuty z autu Damiana Nowaka. Ostatnia taka próba przyniosła gola. Piłka trafiła na głowę Mikołaja Juśkowiaka, a po chwili wylądowała w siatce. W tym momencie kończyła się ostatnia minuta doliczonego czasu gry. Arbiter nie pozwolił nawet na wznowienie gry ze środka boiska.
- Jeśli się zdobywa bramkę w 94’, to na pewno remis cieszy. Ale patrząc na to, jak wyglądała pierwsza połowa, jakie mieliśmy sytuacje, które powinniśmy wykorzystać, inaczej sobie ułożyć mecz, to ja i tak podchodzę do tego z lekkim niedosytem. Sytuacja w tabeli, ścisk jaki jest, decyduje o tym, że każde trzy punkty pozwalają na pewien oddech. Ten remis przyjmuję z zadowoleniem tylko ze względu na okoliczności. Przeciwnik był bardzo skuteczny, miał w drugiej połowie jedną sytuację, wykorzystał ją i prawie zdobył trzy punkty – ocenił Karol Miś, trener Polonii.
Szkoleniowiec LKS-u nie był zadowolony z końcowego wyniku, ale remis przyjął z pokorą.
- Mecz miał dwie różne połowy. W pierwszej dużo lepiej wyglądała drużyna gości, a po naszej drużynie było widać, że nie rozegraliśmy w ostatnich dwóch tygodniach żadnego sparingu. Doszli do nas Dominik z Patrykiem, a my nie mieliśmy możliwości zagrać z nimi. Najpierw odmówił nam Biały Orzeł Koźmin, później przyjechał Górnik Konin, ale podjęliśmy wspólną decyzję, by nie grać meczu ze względu na zdrowie piłkarzy. Dziś w drugiej połowie zdominowaliśmy przeciwnika i ta bramka nam się należała. Przeciwnik dążył do wyrównania. Niestety, ostatnia akcja zadecydowała, że straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Trzeba się z punktu cieszyć, a przed nami jeszcze sporo pracy. Jest wiele rzeczy do poprawienia – powiedział Maciej Dolata.
LKS GOŁUCHÓW – POLONIA LESZNO 1:1 (0:0)
LKS Gołuchów: Tomasz Szymkowiak, Patryk Kieliba, Marcin Wandzel, Adrian Przyjazny, Paweł Stempień, Oskar Maciejewski Ż (73; Adrian Hajdasz Ż), Dawid Guźniczak, Jakub Szymkowiak (60’ Michał Grzesiek), Dominik Domagalski (85’ Filip Morkowski), Konrad Chojnacki Ż (79’ Mikołaj Wyborny), Marcin Szymkowiak (46’ Krystian Benuszak),
Bramki - 1:0 – Konrad Chojnacki (68’) 1:1 – Mikołaj Juśkowiak (94’)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.