Może szału nie było, ale i tak rywale z Poznania ani razu nie byli na prowadzeniu. Dwukrotnie potrafili doprowadzić do wyrównania, bazując na skuteczności Grzegorza Krajewskiego, ale na więcej nie było ich stać. Zanosiło się na trzecią wygraną różnicą 30 oczek, tym bardziej, że na niespełna dwie minuty przed końcem, po „trójce” Mikołaja Spały, na świetlnej tablicy zapalił się wynik 86:55. W tym momencie na parkiecie zameldowała się druga piątka zawodników i przewaga nieco zmalała.
- W meczu były dobre i złe momenty. Nie ma się co za bardzo cieszyć, bo robota jest jeszcze niezrobiona. Brawa dla chłopaków, ale jeszcze dużo przed nami pracy, by wrócić do poziomu, który mieliśmy w II lidze – ocenił Alan Urbaniak, trener Kosza.
Pleszewski zespół po raz kolejny zagrał bez swojego lidera, kontuzjowanego Krzysztofa Chmielarza.
– Tak do końca nie wiemy, ile będzie pauzy, ale zdrowie zawodnika jest najważniejsze. Jest jeszcze dużo grania, niech sobie Krzysiek odpocznie – powiedział Alan Urbaniak.
Już w najbliższy piątek Kosz stoczy zaległy mecz z AZS Politechniką Poznańską. Początek pojedynku w sali przy ul. Szkolnej o godz. 19:00.
KOSZ KOMPAKTOWY PLESZEW – TS BASKET POZNAŃ 86:61
KWARTY
21:19, 21:16, 17:13, 27:13
PUNKTY
Kosz Kompaktowy Pleszew: Mikołaj Spała – 24 (2), Patryk Marek – 21 (3), Krzysztof Spała – 17 (1), Davit Shukakidze – 7, Patryk Cebulski – 7, Dawid Zydorowicz – 4, Szymon Dekiert – 3 (1), Łukasz Kaczmarek – 3; najwięcej dla Basketu – Grzegorz Krajewski – 30 (6)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.