reklama

PROEKO IV LIGA. Gdy marnuje się bramkowe okazje

Opublikowano:
Autor:

PROEKO IV LIGA. Gdy marnuje się bramkowe okazje - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

LKS Gołuchów przegrał mecz, który powinien co najmniej zremisować. Zadecydowały zmarnowane okazje bramkowe w pierwszej odsłonie pojedynku.

 

Gołuchowianie przystąpili do starcia z wyżej notowanymi w tabeli kaliszanami maksymalnie skoncentrowani w obronie. Po kwadransie rozkręcili się i zaczęli stwarzać pod kaliską bramką niezłe sytuacje na wbicie gola.

Zabrakło szczęścia i skuteczności, a dodatkowo pomiędzy słupkami bramki bardzo dobrze spisywał się Kamil Kosut. Bramkarz rezerw KKS-u sparował piłkę na korner po strzale Pawła Stempnia, instynktownie odbił futbolówkę nogą po uderzeniu Krystiana Benuszaka, a najwyższą notę należy mu przyznać za akcję z końcówki pierwszej odsłony. Najpierw uprzedził przed polem karnym szarżującego Pawła Stempnia, zdążył wrócić do bramki i efektowym szczupakiem wybił piłkę, kopniętą w tej samej akcji przez Mateusza Szkudlarskiego.

Jeśli dodamy, że w dobrych sytuacjach chybili Patryk Kieliba, Krystian Benuszak i Dawid Guźniczak, to mamy obraz pierwszej połowy. Kaliszanie byli tylko tłem. Druga połowa rozpoczęła się pomyślnie. Golkiper KKS-u obronił strzał Jakuba Szymkowiaka, ale nie miał szans wobec dobitki Patryka Kieliby! Niestety, wkrótce obraz gry się zmienił, kaliszanie zabrali się do pracy i już cztery minuty później wyrównali. Sebastian Kaczyński zdobył gola bezpośrednio z rzutu wolnego.

Ten sam zawodnik po „bilardzie” w polu karnym podwyższył na 2:1, a w końcówce Michał Grzesiek mocnym uderzeniem zaskoczył… swojego bramkarza. W międzyczasie Dziuba w dobrym stylu wybronił strzały Jakuba Zachary i Andrzeja Kaszuba.

– W pierwszej połowie zdominowaliśmy rywala, ale mieliśmy niesamowite problemy, by zdobywać bramki. Zabrakło zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych. Bramkarz też miał dzisiaj „dzień konia”, wyciągał takie piłki, których pewnie na treningach nie wyciąga. Po przerwie mecz się wyrównał. Przy pierwszym golu błąd popełnił Kacper, który źle ustawił mur. Później ziściło się to, co pokazywały dotychczasowe statystyki, że Kalisz dużo bramek strzela w końcówkach meczów. To była niewyciągnięta lekcja przeze mnie i piłkarzy. Wczoraj dowiedziałem się, że wypadek w pracy miał Dominik Domagalski, do tego kontuzja Konrada Chojnackiego i ławka zrobiła się bardzo wąska. Nie wszyscy są w stanie udźwignąć ten ciężar. Nasze miejsce w tabeli robi się coraz bardziej nieciekawe i musimy mocno wziąć się do pracy. Już w sobotę zagramy u siebie z Pogonią Nowe Skalmierzyce i zrobimy wszystko, by tego meczu nie przegrać – powiedział Maciej Dolata, trener LKS-u. 

 

KKS II 1925 KALISZ – LKS GOŁUCHÓW 3:1 (0:0)

SKŁAD

LKS Gołuchów: Kacper Dziuba, Paweł Majusiak (64’ Szymon Młynarczyk), Grzegorz Kuś, Marcin Wandzel, Michał Grzesiek, Patryk Kieliba Ż, Dawid Guźniczak Ż, Mateusz Szkudlarski (77’ Adrian Hajdasz), Paweł Stempień, Jakub Szymkowiak, Krystian Benuszak

BRAMKI

0:1 – Patryk Kieliba (51’)

1:1 – Sebastian Kaczyński (55’ z wolnego)

2:1 – Sebastian Kaczyński (81’)

3:1 – Michał Grzesiek (89’ gol samobójczy)

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE