Drużyna trenera Piotra Konstanciaka sporadycznie opuszczała własną połowę boiska, nastawiła się na grę obronną i dobrze wywiązywała się z tego zadania. Gołuchowianie grali zbyt statycznie, toteż w pierwszej połowie mieli problemy z wypracowaniem sobie klarownych sytuacji podbramkowych. Jedynym zagrożeniem były stałe fragmenty gry. Maciej Marcinkowski pomylił się z rzutu wolnego niewiele, Michał Grzesiek główkował po rzucie rożnym minimalnie niecelnie i dopiero korner w doliczonym czasie gry przyniósł powodzenie. Uderzenie Michała Grześka, po dośrodkowaniu Pawła Stempnia, zostało zablokowane, ale skutecznie poprawił Krystian Benuszak, posyłając piłkę w „długi róg”.
Po przerwie piłkarze LKS-u zagrali lepiej, toteż okazji bramkowych było więcej. Mateusz Kierzek ze sporym trudem musiał dwukrotnie parować piłkę na róg po strzałach sprzed pola karnego Jakuba Szymkowiaka, tuż obok słupka uderzał głową Krystian Benuszak, a Szymon Młynarczyk przedobrzył, bo próbował technicznym strzałem zdobyć gola i skończyło się na niecelnym kopnięciu. Sporo kontrowersji przyniosła sytuacja, w której Krystian Benuszak zderzył się w polu karnym z bramkarzem Mateuszem Kierzkiem. Arbiter nakazał grać dalej, ale nasz piłkarz nie miał wątpliwości.
– Byłem ewidentnie faulowany przez bramkarza, należał nam się rzut karny – mówił później napastnik LKS-u.
Niewykorzystane sytuacje mogły się w końcówce zemścić. Miejscowi przeprowadzili kontratak, na szczęście kopnięcie Piotra Skrzypczaka było zbyt słabe i Kacper Dziuba sobie poradził. Rozstrzygnięcie nastąpiło w doliczonym czasie gry. Michał Grzesiek urwał się lewą flanką, odegrał piłkę w pole karne do nadbiegającego Szymona Młynarczyka, a ten ograł bramkarza i strzelił do pustej bramki. 2:0!
- Gospodarzom do problemów organizacyjnych doszły problemy z kontuzjami i żółtymi kartkami. To spowodowało, że trener Konstanciak miał do dyspozycji bardzo młody zespół, ale tego się właśnie obawialiśmy. Bramki strzeliliśmy w doliczonym czasie gry i to nie jest powód do dumy, chociaż pokazuje, że byliśmy zdeterminowani i chcieliśmy te bramki strzelać. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu jak reprezentacji Polski z Węgrami, ale myślę, że w drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Nie ma co ukrywać, że boisko w Odolanowie jest najsłabsze w całej IV lidze, gospodarze czuli się na nim bardzo dobrze, my zdecydowanie mniej. Absencja Dominika Domagalskiego spowodowała, że musieliśmy wrócić do starego ustawienia 4-2-3-1. Nie za bardzo nam ono odpowiadało, ale trzeba się cieszyć z trzech punktów. To minimum punktowe na pierwsze cztery mecze, które sobie założyłem jako trener, osiągnęliśmy. Zdobyliśmy 10 punktów i na pewno z tego powodu się cieszymy – powiedział po meczu trener Maciej Dolata.
ODOLANOVIA ODOLANÓW – LKS GOŁUCHÓW 0:2 (0:1)
LKS Gołuchów: Kacper Dziuba, Marcin Wandzel Ż, Grzegorz Kuś, Paweł Stempień, Michał Grzesiek, Dawid Guźniczak, Adrian Hajdasz (74’ Paweł Majusiak), Maciej Marcinkowski (64’ Szymon Młynarczyk), Konrad Chojnacki (79’ Łukasz Nogaj), Jakub Szymkowiak, Krystian Benuszak (87’ Jakub Skowroński)
Bramki: 0:1 – Krystian Benuszak (45’) 0:2 – Szymon Młynarczyk (92’)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.