reklama
reklama

Ważna wygrana LKS-u w kontekście utrzymania w IV lidze [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport LKS Gołuchów ma za sobą kolejny mecz w Artbud IV Lidze. Tym razem podopieczni Macieja Dolaty mają za sobą derby z Jarotą Jarocin, w których emocji nie brakowało. Jak przebiegał ten mecz?
reklama

Kto był rywalem LKS-u?

Czternasta w tabeli Jarota Jarocin wydawała się jednym z najłatwiejszych rywali LKS-u w najbliższym czasie. Podopieczni Piotra Garbarka zgromadzili jak do tej pory 23 punkty, które udało im się zdobyć dzięki sześciu zwycięstwom, pięciu remisom i siedmiu wygranym. W tym roku jednak Jarota nie wygrała jeszcze żadnego oficjalnego meczu i nie zdobyła żadnego punktu w Artbud IV lidze. Mimo to różnica między nią a LKS-em wynosiła zaledwie trzy punkty. Oznaczało więc to przysłowiowy pojedynek o „sześć oczek”.

Skład LKS-u

Trener Maciej Dolata w stosunku do przegranego meczu z Obrą Kościan dokonał jednej zmiany w wyjściowej „11”. Mikołaja Wybornego pauzującego za czerwoną kartkę zastąpił Kacper Zmyślony.

I połowa. Oba zespoły szukają szybkiej bramki

W mecz lepiej wszedł LKS, który od samego początku mocno nacierał na bramkę rywali. Dobrą sytuację miał Jakub Szymkowiak, ale jego podanie w pole karne dobrze wyłapał Mikołaj Marciniak. JKS odpowiedział w siódmej minucie. Zamieszanie po rzucie rożnym przyniosło celny strzał Jacka Pacyńskiego, ale obronił go Filip Szwedziak. Cztery minuty później gospodarze mieli kolejny korner. Po zamieszaniu sprzed pola karnego uderzył Łukasz Tomczak i wydawało się, że trafił w rękę jednego z graczy gości, ale sędzia nie dopatrzył się takiego zagrania. Sto osiemdziesiąt sekund później swój stały fragment miał LKS. W pole karne z rzutu rożnego na dalszy słupek dośrodkował Jakub Kieliba, gdzie na piłkę czekał Piotr Dolata, który strzałem głową pokonał Marciniaka i dał prowadzenie Ekipie Żubra.

I połowa. LKS strzela kolejne gole, Jarota ma trafienie honorowe

Po bramce dla gości mecz się nieco uspokoił. Tak było do 26. minuty, kiedy to Jarota źle wyprowadziła swoją akcję. LKS nie czekał i ruszył z kontrą, którą po akcji Kacpra Zmyślonego na wślizgu wykończył Jakub Kieliba. W trzydziestej pierwszej minucie zrobiło się bardzo groźne, bowiem głowami zderzyli się Dariusz Walczak i Krzysztof Matuszak, przez co konieczna była interwencja medyczna, która zakończyła się opatrunkami na głowach obu defensorów z Jarocina.

Dziewięć minut później goście z Gołuchowa mieli rzut rożny. Kiedy wydawało się, że Jarota opanowała już piłkę, to błąd popełnił Mateusz Hałas. Jakub Kieliba przejął piłkę i nie wahając się mocno uderzył z dystansu podwyższając wynik na 3:0. Mecz mógł być już zamknięty, ale żółto-czerwono-niebiescy się nie poddali i tuż przed przerwą mieliśmy kontaktowe trafienie. W kombinacyjnej akcji swój udział mieli Idzikowski, Fujikawa i Miłosz Kowalski, który to właśnie dał nadzieję jarociniakom na to, że można jeszcze zmienić losy spotkania. Do przerwy jednak to LKS prowadził różnicą dwóch bramek.

II połowa. Dynamiczne otwarcie drugiej części gry

Podobnie, jak w pierwszej połowie, tak i w drugiej części gry pierwszą okazję mieli gracze trenera Dolaty. W 48. minucie spotkanie nieznacznie pomylił się jednak jeden z ofensywnych piłkarzy LKS-u. Jarota odpowiedziała trzy minuty później. Z kontrą wyszedł Miłosz Kowalski. Podał on do Łukasza Tomczaka. Ten oddał celny strzał, ale bez problemów obronił go Filip Szwedziak. W 59. minucie niezłą sytuację po akcji z prawej strony miał Patryk Kieliba, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i napotkał się na obrońców Jaroty.

II połowa. Rzut karny daje nadzieje Jarocie, ale LKS utrzymuje prowadzenie

W 66. minucie arbiter podyktował rzut karny dla Jaroty. Miłosza Kowalskiego faulował Filip Szwedziak i choć bramkarz LKS-u zapewniał, że nie dotknął napastnika JKS-u, to sędzia swojego zdania nie zmienił. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie umieścił ją w siatce, zmniejszając straty swojego zespołu do jednej bramki. Podobną sytuację miała także Ekipa Żubra. Ivan Sukhneko wypuścił na wolne pole Piotra Dolata. Ten w sytuacji sam na sam z Mikołajem Marciniakiem przewrócił się, ale tym razem sędzia nie wskazał na tzw. wapno. Taka decyzja sprawiła, że mocno zaczęła protestować ławka przyjezdnych, ale spotkanie toczyło się dalej. W 87. minucie LKS miał rzut rożny i groźnie zrobiło się pod bramką Marciniaka, ale piłka nie znalazła drogi do bramki. Od tego momentu remisowego trafienia szukała Jarota, ale podopieczni trener Garbarka także nie zmienili wyniku meczu i spotkanie zakończyło minimalnym zwycięstwem graczy z Gołuchowa.


Jarota Jarocin - LKS Gołuchów 2:3 (1:3)

Bramki:

14’ 0:1 Piotr Dolata

26’ 0:2 Jakub Kieliba

40’ 0:3 Jakub Kieliba

45’ + 1 1:3 Miłosz Kowalski

67’ 2:3 Miłosz Kowalski (rzut karny)


Jarota: Mikołaj Marciniak - Piotr Stachowiak, Dariusz Walczak (35’ - Mikołaj Kowalski), Krzysztof Matuszak (57’ - Paweł Skórski), Nikodem Roguszczak - Yuya Fujikawa, Łukasz Tomczak, Jacek Pacyński (kapitan) - Dawid Idzikowski, Miłosz Kowalski, Mateusz Hałas (67’ - Tomasz Pilarczyk)

Trener: Piotr Garbarek

W drużynie Jaroty żółtą kartką ukarany został asystent trenera Paweł Kryś


LKS: Filip Szwedziak - Paweł Stempień, Marcin Wandzel, Filip Morkowski, Michał Grzesik - Adrian Przyjazny (Ż) (70’ - Aleksander Pisarczyk), Patryk Kieliba (kapitan) (Ż) (90’ - Jakub Skowroński) - Jakub Szymkowiak (85’ - Stepan Kokhan), Jakub Kieliba (70’ - Ivan Sukhenko), Kacper Zmyślony (76’ - Damian Ściborek) - Piotr Dolata (90’ + 2 - Vitalii Lysenko)

Trener: Maciej Dolata

Najważniejsze statystyki spotkania

Strzały: 11 - 8

Strzały celne: 4 - 5

Rzuty rożne: 5 - 5

Rzuty wolne: 13 - 10

Faule: 5 - 9

Spalone: 4 - 4

Żółte kartki: 1 - 2

Czerwone kartki: 0 - 0

Powiedzieli po meczu

Piotr Garbarek, trener Jaroty Jarocin

O wyniku zadecydowała pierwsza połowa. Weszliśmy w mecz bardzo miękko i wygrało doświadczenie, które było po stronie Gołuchowa. Z przebiegu spotkania na tę porażkę nie zasługiwaliśmy, ale jeśli tracimy bramki po takich błędach, to wtedy plany, które kreślimy sobie przez cały tydzień musimy szybko korygować. Mimo to chcieliśmy to odwrócić, dochodziliśmy do sytuacji pod bramką rywali. Z wyniku 0:3 ciężko się wyciąga mecz. Na pewno nie można odmówić chłopakom ambicji i faktu, że chcieli losy pojedynku zmienić. Niestety po raz kolejny płacimy frycowe, mając tak młodą kadrę, co nasi przeciwnicy wykorzystują. Jeśli chodzi o następne spotkanie, to meczu z Kotwicą jesienią do meczu, który zagramy za tydzień nie będzie można praktycznie porównać. Mamy całkowicie inny skład. Niemniej jednak pokażemy chłopakom na podstawie tego spotkania z jesieni, że z bardzo silnymi rywalami można wygrywać i to wysoką różnicą goli. 

Maciej Dolata, trener LKS-u Gołuchów

Myślę, że mecz miał dwa oblicza. Pierwsza połowa po wyniku zdecydowanie dla nas, chociaż po pięciu minutach Jarota złapała taki bardzo fajny moment - mieli kilka sytuacji i rzutów rożnych, których jednak nie wykorzystała. My przez cały tydzień ćwiczyliśmy stałe fragmenty gry i to przyniosło efekt, bo strzeliliśmy gola po rzucie rożnym. Wreszcie wykorzystujemy nasze warunki fizyczne. Później poszliśmy za ciosem i dorzuciliśmy kolejne trafienia. Trochę mam żal do chłopaków o tę bramkę dla Jaroty do przerwy, bo ona pozwoliła im uwierzyć, że są z nami w stanie wygrać. Druga połowa w wykonaniu Jaroty była zdecydowanie lepsza niż w naszym wykonaniu, stworzyli sobie groźne sytuacje. Jeśli chodzi o rzut karny, to nie będę dywagował. Bramkarz twierdzi, że nie złapał zawodnika rywali, ale sędziowie widzieli to inaczej. My mieliśmy podobną sytuację, ale Piotrek (Piotr Dolata - przyp. red.) chyba nie chciał tego karnego, bo nie protestował, że był faulowany. Generalnie w drugiej części gry zespół Jaroty postawił nam trudne warunki, strzelając bramkę na 2:3, dał sobie wiarę w to, że są w stanie, chociażby zremisować, ale udało nam się wytrwać, co we wcześniejszych meczach nam niestety nie wychodziło. Bardzo się cieszę, że dopisujemy trzy punkty. Szkoda mi tylko tego, że jako mieszkaniec Jarocina musiałem być po drugiej stronie barykady, ale taki jest los trenerów - musimy realizować swoje cele, a naszym jest utrzymanie się w gronie czwartoligowców i myślę, że dzisiejszy mecz był jednym z tych, żebyśmy w tej czwartej lidze zostali. Przed nami teraz ciężkie pojedynki, ale wielu ludzi, którzy nas oglądają, mówi, że w tych meczach z zespołami z czołówki wyglądamy dobrze, więc mam nadzieję, że te spotkania też będą fajne i zakończą się dla nas korzystnie.

Kiedy kolejny mecz LKS-u?

Kolejne spotkanie LKS Gołuchów rozegra na własnym boisku. Podopieczni Macieja Dolaty podejmą na nim dotychczasowego wicelidera Lipno Stęszew. Początek tego pojedynku w sobotę, 27 kwietnia o godzinie 14:00.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama