Pochodzi z Białobłot w gminie Gizałki, tam ukończyła szkołę podstawową. Po liceum - pleszewskim - stwierdziła, że chce zmieniać świat. I udało się. Anna Matelska ma dziś kancelarię prawniczą w centrum Londynu. Jako adwokat pomogła już wielu ludziom.
Rodzinny dom w Białobłotach odwiedza teraz zaledwie 3-4 razy w roku. Na więcej nie wystarcza jej czasu. Zwykle na święta lub wspólne uroczystości, ale i tak nie zawsze się udaje. Pracuje 6 dni w tygodniu, nawet po 14 godzin dziennie. Ale bycie adwokatem tego właśnie wymaga. Anna Matelska od 3 lat ma własną kancelarię prawną w samym centrum Londynu i jak, sama przyznaje, wymagało to od niej sporo odwagi.
Pochodzi z Białobłot, tutaj kończyła szkołę podstawową, a potem pleszewskie liceum. - Zawsze, od kiedy pamiętam, chciałam zmienić świat i w związku z tym być... policjantką - opowiada Anna Matelska. Jako młoda i odważna kobieta po liceum wyjechała na 18 miesięcy do Francji. W końcu wróciła w rodzinne strony i podjęła pracę w Urzędzie Gminy w Gizałkach. Długo się jednak nie zasiedziała. Pojechała do Torunia studiować prawo. Pracowała także w urzędzie marszałkowskim. Tam zajmowała się projektami unijnymi. - Ale na ponad dwa lata wyjechałam do USA - miałam tam zrobić doktorat i pracować dla ONZ. Chciałam początkowo osiąść tam na stałe, jednak zdecydowałam się zmienić miejsce mojego życia na Londyn. Wiedziałam, że chcę być tu prawnikiem - opowiada pani Ania.
W Londynie, jak sama mówi, zaczynała "od zera". - Przyjechałam tu w 2008 roku. Kilka lat zajęło mi przekwalifikowanie się i uzyskanie studiów podyplomowych na renomowanej uczelni BPP Law School w Londynie. W przyspieszonym tempie musiałam zdawać egzaminy, ponieważ prawo angielskie jest zupełnie inne - to prawo precedensów. Aplikacji nie musiałam do końca robić, ponieważ angielska izba adwokacka uznała wszystkie moje międzynarodowe kwalifikacje, więc zwolniono mnie z tego - co się bardzo rzadko zdarza - opowiada pani Ania. Przez kilka lat pracowała w kilku firmach, jako prawnik. W końcu zdecydowała się otworzyć własną kancelarię.
Doświadczenie, jakie Anna Matelska zdobyła wcześniej, pozwoliło jej na taką decyzję. - Wielu moich angielskich znajomych twierdziło, że to było bardzo odważne. Ale ja jestem odważna - śmieje się pani Ania. - Miałam tylu klientów przez te 8 lat pracy w innych firmach, że uznałam, iż czas już na swoją działalność - dodaje. Jej kancelaria ma charakter międzynarodowy, stąd jej nazwa AM International Solicitors. Nie ma wspólników, ale współpracuje z wieloma prawnikami. - Większość z nim włada co najmniej dwoma językami. Mamy także dużo klientów z Polski, ponieważ działamy i w Polsce, i w Anglii - podkreśla Anna Matelska.
Czym się zajmuje obecnie? - Jako adwokat z wyższymi prawami, reprezentuję klientów podczas przesłuchań na posterunkach policji, w sądach wszystkich instancji i w trybunałach, jak również podczas przesłuchań przed Konsulem. Prowadzę bardzo poważne sprawy dotyczące morderstw, gwałtów, śmiertelnych wypadków, w dodatku do tzw. przestępstw urzędniczych oraz oszustw. Zajmuję się głośnymi i bardzo często publikowanymi w prasie i mediach sprawami o charakterze międzynarodowym - opisuje pani Ania. - Oprócz spraw karnych także zajmuję się sprawami cywilnym, rodzinnymi i imigracyjnymi - w kontekście międzynarodowym. Moje sprawy często są publikowane i stanowią wytyczne w prawie precedensowym w Wielkiej Brytanii, gdyż poruszają tematykę, którą nie każdy się zajmuje - dodaje.
Mecenas Matelska widnieje także na liście adwokatów polecanych przez polską i rosyjską ambasadę w Londynie. Ma duże doświadczenie w pracy z pozarządowymi organizacjami i innymi firmami prawniczymi w: Wielkiej Brytanii, Polsce, Europie, Rosji i w Stanach Zjednoczonych. Uzyskała wpis na listę Rady Adwokackiej jako wykwalifikowany Adwokat w Anglii i Walii (SRA) oraz jest praktykującym członkiem i prawnikiem zagranicznym na liście Naczelnej Rady Adwokackiej w Warszawie. Pracuje sześć dni w tygodniu. - Staram się jeden dzień w tygodniu mieć wolne, ale i to nie zawsze się udaje. Idę wtedy na siłownię, żeby mieć nową energię - opowiada.
Pani Ania Lubi także wyjeżdżać na weekendy do Hiszpanii, głównie na Wyspy Kanaryjskie, gdzie "ładuje baterie". - To moje ulubione miejsce, tam zawsze jest ciepło i słonecznie, czego nie można powiedzieć o Londynie. Dlatego na kilka weekendów w roku jadę właśnie do Hiszpanii, żeby odpocząć - mówi pani Ania. Do Białobłot przyjeżdża 3-4 razy w roku, ale na dłużej. Głównie na rodzinne imprezy lub święta. - Choć nie zawsze to się udaje. Jestem na liście rządowych adwokatów dyżurnych i wtedy, mając wyznaczone terminy, trzeba być na miejscu - wyjaśnia prawniczka.
Innym miejscem, gdzie lubi jeździć - to Azja. - Raz w roku na 10 dni staram się tam wyjeżdżać. Lubię poznawać inne kultury, a czasami nawet udaje mi się to połączyć z pracą. Jeśli mam klienta z tamtych rejonów świata, lecę na spotkanie, a czasem sobie przedłużam pobyt, żeby trochę pozwiedzać - opowiada Anna Matelska. Stara się także znaleźć czas dla przyjaciół i na spotkania towarzyskie. Ale nie jest tego wiele. - Teraz mama przyjedzie do mnie do Londynu, co prawda dopiero drugi raz się odważyła, tata jeszcze ani razu. Wszystko przed nim, wciąż czekam na niego! - zapewnia pani Ania.
Przyznaje, że zawsze była marzycielką, ale też stawiała sobie wysoką poprzeczkę. - Właściwie wszystko przede mną, dopiero rozkręcam się w mojej karierze. Pierwszy raz wyruszyłam w świat, gdy miałam około 19 lat i tak mi już zostało. Rodzice zawsze mnie wspierali, jak mogli. Mama oczywiście się martwiła, obawiała, jak każda mama. Ale teraz chyba już znalazłam swoje miejsce, pojawiłam się tu, jak to się mówi, we właściwym miejscu o właściwym czasie i sądzę, że tu już zostanę - przyznaje Anna Matelska. Podkreśla, że odwagi jej nie brakuje, a plany ma duże. Chce rozwijać swoją kancelarię i nieustannie iść do przodu.