Gizałki. Co mają robić radni i wójt? Bez przenośni, bo się skończy sympatia.
- W duchu współpracy proszę… - apelował radny, Tadeusz Kostuj. Co miał konkretnie na myśli? - Aby zachowywać kolejność interpelacji, żeby nie trzeba było tego wciąż powtarzać. Proszę o naprawy lamp, dróg. Powinny być jakieś odpowiedź, że to będzie zrobione za miesiąc, czy za pół roku, żebym nie musiał tego wciąż powtarzać – tłumaczył rajca. Co na to wójt Gizałek? – Bieżące utrzymanie dróg staramy się przecież robić. Interpelacje są zgłaszane po to, żeby umieszczać je w planach budżetowych. Jeżeli są to inwestycje, to muszą w tej sprawie decyzje podejmować wszyscy radni – stwierdził Robert Łoza. Swoje uwagi miał również Zbigniew Bachorski. - Zadaniem radnych i wójta jest służyć ludziom. A nie pokazywać, gdzie jest miejsce Bachorskiego w szeregu – stwierdził rajca. Poruszony tymi słowami był przewodniczący rady - Roman Rojewski. - Nigdy nie miałem takiego zamiaru. Każdy sam sobie wybrał miejsce, gdzie siedzi, nikogo nie przestawiam – odpowiedział. Co na to Bachorski? – To jest przenośnia – wyjaśnił przewodniczącemu. - To proszę takich przenośni pod moim adresem nie używać. Darzę pana sympatią i chcę żeby tak pozostało – stwierdził z kolei Rojewski.